Biennale ma charakter interdyscyplinarny. W programie znalazło się 1200 prac plastycznych, 60 spektakli i koncertów, 40 filmów, 13 kolekcji projektantów mody, 25 prezentacji literackich, wreszcie sześć propozycji oryginalnych menu. Do tego warsztaty, debaty, spotkania z artystami. Mimo wszechstronności sztuki wizualne dominują. Uwagę zwraca przede wszystkim międzynarodowy język sztuki. Tak ważne do niedawna kryteria narodowe dziś wydają się całkowicie nieprzydatne. Młodzi nie tylko swobodnie posługują się rozmaitymi technikami, bez możliwości przyporządkowania ich do narodowych ośrodków czy szkół, ale podejmują także tematy zarezerwowane dla innych niż ich własne kręgi kulturowe.Najbardziej jednak uderzający jest na biennale wielki powrót tradycyjnych technik, jak malarstwo czy grafika, a także tradycyjnych konwencji – realizmu, figuracji. Współistnieją oczywiście ze sztuką wideo czy działaniami o charakterze performance, są jednak nie tak marginalne jak do niedawna.
Sformułowana w ubiegłym wieku teza o śmierci malarstwa zdecydowanie się nie sprawdza. Również w dziedzinie rzeźby pojawiło się w Bari wiele bardzo ciekawych prac zrealizowanych klasycznymi środkami rzeźbiarskimi z tradycyjnych materiałów.
Młodzi artyści nie są buntownikami, bardziej interesuje ich najbliższe otoczenie niż wielkie problemy współczesności. Mówią językiem kameralnym i chętnie czerpią z tak popularnej w Polsce lat 80. stylistyki neoekspresjonizmu.
Nie jest to jednak ekspresjonizm zaangażowany politycznie, raczej zabarwiony nutą egzystencjalną, melancholijny, skupiony. Z całą pewnością są pokoleniem wychowanym na telewizji i reklamach; ślady tych konwencji, nie zawsze najwyższej artystycznie próby, odnajdujemy na każdym kroku.
Prace naszych twórców wyróżniają się na biennale dojrzałością, a także niezależnością od artystycznych koniunktur. To niewątpliwie zasługa Międzynarodowego Centrum Kultury, które jest polskim koordynatorem imprezy.