Zacieki zwykłego dnia

Wystawianie po długiej przerwie zawsze łączy się z ogromnym stresem: pokazać drogę dochodzenia do ostatnich osiągnięć czy tylko efekt końcowy? Waldemar Umiastowski (rocznik 1953) zdecydował się na drugi wariant. Po 12 latach milczenia przedstawił tylko ubiegłoroczny cykl „Bazgroły”.

Publikacja: 26.02.2009 08:38

Zacieki zwykłego dnia

Foto: Życie Warszawy

Zapewne w odczuciu młodych odbiorców sztuki zadebiutował. Mnie powrót artysty na malarską scenę szczerze ucieszył. Ceniłam jego obrazy z lat 80. i 90. minionego wieku – oszczędne, lecz pełne napięć i niepokoju miejskie „krajobrazy”. Czekałam, kiedy się odezwie. Jednak przez ostatnią dekadę Umiastowski przede wszystkim oddawał się nauczaniu w szkole Fundacji Atelier.

Wreszcie wystąpił z „Bazgrołami”. I zaskoczył! 17 wielkich płócien to kompozycje właściwie abstrakcyjne, jedynie z aluzjami do rzeczywistości. Motywy wzięte z otoczenia (na przykład „Martwa natura z kaktusem”) bądź z emocji, nastroju, ulotnej myśli.

W płótnach zatytułowanych „Mobilnie” czy „Dokładnie tak” wyczuwam niekontrolowane wybuchy ekspresji autora. W „Rokoku” skojarzenia z tytułową epoką nasuwają się dzięki turkusowo-seledynowemu kolorytowi, charakterystycznemu dla oświecenia. „Poranek” – karminowe kręgi przebijające przez bezmiar bieli – emanuje witalnością, radością. Aż chce się zacytować Jonasza Koftę: „Obiecał mi poranek szczęście dziś…”.

Zalety obrazów Umiastowskiego – nie są przegadane ani jednoznaczne. Teraz trochę kwasu. Wszystkie prace są podobne. Bez względu na tytuł czy aurę dominują biel i… zacieki. Przez morze bieli przebijają zamaszyście kreślone owale i spirale. Kapią. Ich kolorowe łzy mieszają się z duktem białych ślozów. I tak 17 razy.

Owszem, Umiastowski sprawnie wykorzystuje dripping (technika „ściekowa”, wymyślona przez Jacsona Pollocka ponad pół wieku temu). Widać śmiałość i lekkość w jego podejściu do malarstwa (zawsze lepiej niż na klęczkach). Nie sili się na filozofię, nazywając serię „Bazgrołami”. Ale… mam nieodparte wrażenie déja vu. Trochę mi mało po 12-letnim antrakcie. Nie gniewaj się, Waldek!

[i]Waldemar Umiastowski „Bazgroły”, Galeria aTAK, Warszawa, ul. Krakowskie Przedmieście 16/18, wystawa czynna do 28.03[/i]

Zapewne w odczuciu młodych odbiorców sztuki zadebiutował. Mnie powrót artysty na malarską scenę szczerze ucieszył. Ceniłam jego obrazy z lat 80. i 90. minionego wieku – oszczędne, lecz pełne napięć i niepokoju miejskie „krajobrazy”. Czekałam, kiedy się odezwie. Jednak przez ostatnią dekadę Umiastowski przede wszystkim oddawał się nauczaniu w szkole Fundacji Atelier.

Wreszcie wystąpił z „Bazgrołami”. I zaskoczył! 17 wielkich płócien to kompozycje właściwie abstrakcyjne, jedynie z aluzjami do rzeczywistości. Motywy wzięte z otoczenia (na przykład „Martwa natura z kaktusem”) bądź z emocji, nastroju, ulotnej myśli.

Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl