Tym razem nastąpi radykalna zmiana: wnętrze zostanie wyposażone w okna, po dwa na krótszych ścianach i cztery w rzędzie vis-a-vis wejścia. Zwieńczone łukami witryny podstawami będą opierać się o podłogę i wznosić na ok. 4 metry wysokości. To będą jednak witryny iluzyjne – filmowe obrazy wyświetlane z kilku projektorów jednocześnie. Widziałam kilkaset kadrów z tej projekcji. Złudzenie idealne – wydaje się, że za mlecznymi szybami poruszają się postaci. Wrażenie potęgują głosy – rozmowy dobiegające jakby z zewnątrz. Dodatkowo, przy każdej parze okien będą umieszczone słuchawki z dialogami odpowiadającymi wybranej sytuacji.
W łódzkim studiu zaaranżowane zostały dekoracje imitujące okna. Za szybami widać bezchmurne niebo, na jego tle majaczą sylwetki ludzi i sprzętów. Robotnicy są na zewnątrz. Myją szyby, wspinają się na drabiny, stoją na podnośnikach bądź zawisają na linach. Zdarzają im się też momenty relaksu. Przystają parami lub łączą się w grupki. Dyskutują, opowiadają swoje historie. Poznajemy los imigrantów. Prawdziwy. Bez lukru i spektakularnych sukcesów. Przyziemny, niekiedy tragiczny. Większość tych ludzi, bez względu na wykształcenie, pracuje fizycznie na czarno. Wykorzystywani i okradani przez pracodawców boją się zgłosić do urzędu, żeby nie odesłano ich z powrotem do kraju.
[srodtytul]Realia za szybami[/srodtytul]
W akcji uczestniczy prawie 100 osób: 50 statystów, dziesięciu aktorów epizodycznych i 35 imigrantów. Mieszają się języki – włoski, wietnamski, polski, białoruski, angielski, arabski. Część nagrań powstała w Opus Film, pozostałe – w Warszawie i w Rzymie. Wśród imigrantów pojawiają się dwie młode kobiety ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej – altruistki pomocne przybyszom przy załatwianiu papierów i pracy.
Wodiczko chce zwrócić uwagę na paradoks współczesnego świata: granice są otwarte, lecz bogate kraje „fortyfikują się”, nie wpuszczają „gości” z ubogich państw. Polska również jest niechętna biednym imigrantom – Rumunom, Czeczenom. Najwięcej u nas Wietnamczyków, z ekskomunistycznej, północnej części. Nie wiadomo, 30 czy 70 tysięcy. Wielu bytuje bez dokumentów, więc nie mogą podróżować ani oficjalnie pracować.
Czy praca Wodiczki cokolwiek zmieni w ich położeniu? Wątpliwe. Ale świat ich zobaczy i usłyszy.