30 maja 2012 mija 55 lat od śmierci Bolesława Cybisa
Bolesław Cybis działał na polskim gruncie zaledwie 16 lat. Po II wojnie nasza publiczność straciła go z oczu: do śmierci w 1957 roku przebywał w Stanach Zjednoczonych. Tam też zarzucił malarstwo na rzecz sztuki użytkowej - założona w New Jersey na początku lat 40. fabryka porcelany przynosiła mu milionowe zyski.
Międzywojenna twórczość Cybisa to najciekawszy okres w dorobku artysty, za którego wizytówkę uchodzą dwa płótna: słynna "Primavera" (1936) i nie mniej znana "Toaleta" (1928). W obydwu obrazach pojawia się podobny typ dziewczyny - nieco rachitycznego podlotka, przekształcającego się w kobietę, coraz bardziej świadomą swego uroku. Senny, a zarazem liryczny nastrój tych najbardziej charakterystycznych dla Cybisa prac pozwolił określić jego poszukiwania mianem realizmu magicznego. Dotyczy to również serii powstałej na początku lat 30., po podróży do Włoch i północnej Afryki, gdzie zafascynował go negroidalny typ urody. Motywy afrykańskie malarz wykorzystał kilka lat później, podczas realizacji prestiżowego zamówienia - dekoracji statku m/s Batory. Tym właśnie liniowcem udał się na Wystawę Światową w Nowym Jorku w 1939 roku, wioząc ze sobą malowidła do sali honorowej pawilonu polskiego. Wraz z nim popłynęła żona. Nie wiedzieli, że nigdy więcej nie zobaczą Polski...
Urodzony w polskiej rodzinie na Krymie, artysta przybył do ojczyzny przodków w 1923 roku. Miał 27 lat, za sobą kilkuletnie studia plastyczne w Charkowskiej Szkole Sztuk Pięknych, pierwsze samodzielne wystawy rzeźb (bo najpierw pasjonowała go ta dziedzina); doświadczył też trzyletniej biedy podczas pobytu w Turcji. W Warszawie kontynuował naukę w Szkole Sztuk Pięknych, w pracowni malarskiej Tadeusza Pruszkowskiego. Mistrz zmienił jego dotychczasowe zapatrywania na sztukę - dawnego awangardystę przerobił na realistę; z miłośnika malarstwa francuskiego "ulepił" wielbiciela sztuki włoskiej i holenderskiej. W 1925 roku kilku wychowanków Pruszkowskiego uformowało Bractwo św. Łukasza, na wzór średniowiecznych cechów skupiające wyłącznie mężczyzn. "Łukaszowcy" dbali o patriotyczną wymowę dzieł; nadawali im dekoracyjną formę, w której nietrudno dopatrzyć się wpływów modnego wówczas stylu art d?co. Nie był od nich wolny Bolesław Cybis. Jednak nie te prace fascynują w jego twórczości, lecz oryginalne obrazy, w których łączy płaskorzeźbową, wyrazistą fakturę z delikatną, pastelową kolorystyką. Te barwne reliefy autor oprawiał w projektowane przez siebie, zadziwiające ramy - na przykład w obramienie "Primavery" wmontowane zostały pasma szkła. Całość tworzył efekt z pogranicza kiczu i wyrafinowania, a taki melanż znów stał się en vogue.
Tekst z archiwum Rzeczpospolitej