– Prezentowane w Domu Artysty Plastyka prace w większości nie były nigdzie pokazywane, a na pewno nie w Polsce – mówi Magdalena Grabowska, asystentka artystki.
Nie jest to klasyczna retrospektywa, choć rzeźby, monumentalne tkaniny, obrazy i rysunki pochodzą z różnych okresów jej twórczości, od lat 60. i 70. do najnowszych. Tytuł pokazu „Abakanowicz? Abakanowicz!" podkreśla, że jej sztuka ciągle ewoluuje i budzi żywe emocje. – Miałem okazję zajrzeć za zgodą Magdaleny Abakanowicz do różnych pomieszczeń w jej pracowni i magazynach – mówi kurator Henryk Gac. – Punktem, od którego zaczęło się konstruowanie wystawy, była grupa czarnych manekinów. Nigdy jej nie widziałem. Okazało się, że była wystawiana tylko w 1972 roku w Düsseldorfie. Tym tropem poszedłem. Zainteresowały mnie też niepokazywane gipsowe formy.
Czarne kobiece postacie to jakby odzyskane brakujące ogniwo w poszukiwaniach artystki. Manekiny obite tkaniną i sznurkiem można usytuować między jej słynnymi abakanami i rzeźbami z szarego nietrwałego workowego materiału. W przeciwieństwie do tych ostatnich, emanujących egzystencjalnym poczuciem przemijania, czarne „modelki" wpisują się w nurt sztuki feministycznej, nie tracąc zmysłowości. Są podszyte erotyką, a nie filozofią. Uchwycone zostały jakby w tanecznym ruchu, co podkreśla jeszcze sąsiedztwo abstrakcyjnego abakanu i hieratycznych metalowych postaci.
Nową jakość wnoszą także dwie niefarbowane tkane kompozycje: ogromny trójwymiarowy abakan, przypominający dojrzały owoc, oraz dwuwymiarowa sizalowa tkanina. Poprzez jasną pszeniczną kolorystykę znakomicie się komponują z rzeźbą zatytułowaną „Oracz" (1965–1997), przedstawiającą kruchą sylwetkę człowieka na drewnianej belce zwieńczonej metalowym kołem i ostrzem „lemiesza". To bardzo sugestywna metafora trudu ludzkiego życia, kojarząca się z „Siewcą" malowanym przez Van Gogha.
Prawa życia i śmierci, którym podlega cała natura, są powracającymi motywami twórczości Abakanowicz. Ona sama przypomina w katalogu, że zwykle inspirują ją doświadczenia zbiorowości: „Pogrążam się w tłumie, jak ziarnko w sypkim piasku – pisze. – Zatracam siebie wśród anonimowości..."