W Padwie wśród wspaniałych fresków w kaplicy Scrovegnich, namalowanych przez Giotto di Bondone na początku XIV wieku jest także Boże Narodzenie. Artysta odszedł od tradycyjnego przedstawienia narodzin w stajence, czy zadaszonym schronieniu dla zwierząt. Tłem uczynił górski krajobraz ze skalnym występem osłoniętym drewnianym daszkiem. Maria w pozycji leżącej pochyla się z czułością nad Jezusem, zbliżając swoją twarz do twarzy dziecka. W przedstawieniu tym naturalność łączy się z duchowością.
Idylliczną atmosferę potęguje łagodność obecnych zwierząt. Utrudzony Józef wprawdzie zasnął (jego sylwetka przypomina Joachima z fresku „Zwiastowanie Joachimowi"), ale dwaj pasterze uważnie wsłuchują się w słowa anioła nad daszkiem. W ten sposób w jednej scenie Giotto złączył dwa wątki - Boże Narodzenie z zapowiedzią przyjścia Mesjasza na świat, przekazaną pasterzom. Tak jak opisuje Ewangelia św. Łukasza: „Lecz anioł rzekł do nich: »Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, który jest mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: znajdziecie niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie.« I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich". W 1500 roku we Florencji Sandro Botticelli namalował „Narodziny Jezusa" (obecnie znajduje się ono w National Museum w Londynie). W inskrypcji własnoręcznie wpisanej przez niego w obraz, przyrównuje czas, w którym tworzył, do spełnionej przepowiedni Apokalipsy. Niepokój budził w artyście, jak w wielu mu współczesnych, zarówno przełom wieku, jak i polityczny chaos po wygnaniu kilka lat wcześniej z Florencji jego możnych protektorów Medyceuszy.
Dlatego Botticelli woła w swym dziele o pokój. Jego symbolem są gałązki oliwne w rękach aniołów tańczących w radosnym kręgu pod niebem oraz tych, którzy wskazują drogę Mędrcom i pasterzom do szopy. W centrum kompozycji Maria pochyla się nad dzieciątkiem, a ono radośnie wyciąga do niej rączki. Wezwanie o pokój podkreśla napis „Chwała na wysokości Bogu, a pokój ludziom na Ziemi".
Ćwierć wieku wcześniej Botticelli namalował „Pokłon Trzech Króli" na zamówienie florenckiego bankiera Zenobiego del Lama (dziś obraz znajduje się w Galerii degli Ufizzi we Florencji), w którym cały ród Medyceuszy włączał się do hołdu. U stóp Marii z dzieciątkiem klęczy senior rodu, Kosma Starszy Medyceusz, wcielający się w rolę jednego z króli. Piero, ojciec Wawrzyńca Wspaniałego, okryty czerwonym płaszczem przykląkł na pierwszym planie jako Melchior. Jego syn Wawrzyniec, znany mecenas artystów, w tym samego Botticellego, stoi z lewej strony w białym płaszczu pośród tłoczących się postaci. Do grupy ponad trzydziestu mężczyzn witających Jezusa dołączył także sam artysta w złotej szacie, spoglądający na widzów z prawej strony obrazu.
W powstałym w Wenecji „Pokłonie pasterzy" Giorgione (około 1505-1510; dzieło obecnie w National Gallery w Waszyngtonie) nie ma tłumów i zgiełku. Panuje cisza i niezwykłe skupienie. Dwójka pasterzy oddaje hołd Świętej Rodzinie na progu groty. Młoda Maria i sędziwy Józef pochylają się nad Jezusem. Z mrokiem groty kontrastują barwami szaty i wspaniały harmonijny pejzaż. Przedstawiona na obrazie radosna chwila ma posmak szczęśliwej wieczności.