Aktualizacja: 11.12.2024 12:52 Publikacja: 18.07.2023 07:58
Foto: Adobe Stock
Chodzi o nową kategorię przestępstwa o nazwie presja na tle honoru wpisaną w kodeks karny w ubiegłym roku. W obronie czci rodziny najważniejsze jest przestrzeganie zbiorowych norm i wartości takich jak honor, dyshonor, wstyd i jego brak. Przestępstwo oznacza wprowadzenie surowszej kary dla tych, „którzy wielokrotnie dopuszczają się określonych czynów zabronionych przeciwko osobie, kierując się kodeksem honorowym, gdy czyny te stanowią powtarzające się naruszanie nietykalności osobistej i mogły poważnie naruszyć poczucie własnej wartości ofiary”– brzmi treść ustawy. Jednak nowo uchwalona kategoria przestępstwa nie powstała z myślą o najpoważniejszych zbrodniach (zabójstwo, znęcanie się, okaleczanie żeńskich narządów płciowych, gwałt, zmuszanie do małżeństwa), ponieważ te czyny ze względu na motyw honoru rodziny podlegają osobnej procedurze. To zaś prawo wymierzone jest w nieco mniejsze w skali sankcji przewinienia: sprawowanie kontroli i wprowadzanie ograniczeń wobec osób żyjących w przemocy i ucisku na tle honoru i sprawcą może być nie tylko osoba z najbliższego kręgu ofiary, ale również krewny lub przyjaciel rodziny. To, co jest dotychczas niespotykane w prawie, to fakt, że dotyczy nowej grupy sprawców – podkreśla prokuratorka Jessica Wenna, specjalizująca się w problematyce przestępstw tego rodzaju.
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Ugody frankowe jawią się jako szalupa ratunkowa w czasie fali spraw, przytłaczają nie tylko sądy cywilne, ale chyba też wielu uczestników tych sporów.
Współcześnie SLAPP przybierają coraz bardziej agresywne, a jednocześnie zawoalowane formy. Tym większe znacznie ma więc właściwe zakresowo wdrożenie unijnej dyrektywy w tej sprawie.
To, co niszczy demokrację, to nie wielość i różnorodność opinii, w tym niedorzecznych, ale ujednolicanie opinii publicznej. Proponowane przez Radę Ministrów karanie za „myślozbrodnie” to znak rozpoznawczy rozwiązań antydemokratycznych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas