Jak pan ocenia zmiany przyjęte w nowelizacji k.p.c. dotyczące sposobu uzyskiwania zabezpieczenia roszczeń w sprawach własności intelektualnej?
Moim zdaniem wydłużą one uzyskiwanie zabezpieczenia, szczególnie przed złożeniem pozwu w sprawie. Gdy mamy do czynienia z naruszeniem praw własności intelektualnej, zwykle potrzebny jest element „szybkości” uzyskania zabezpieczenia, czyli zakazu dokonywania czynności, która zdaniem wnioskodawcy stanowi o tym naruszeniu. Na przykład wprowadzania do obrotu danych towarów. Element ten wskutek nowelizacji zostanie mocno ograniczony, bo – jako zasadę – wprowadza ona wysłuchanie drugiej strony przed udzieleniem zabezpieczenia, chyba że „konieczne jest natychmiastowe rozstrzygnięcie wniosku”. Kiedy zaś taka konieczność wystąpi – nie wiadomo, jakie kryteria będą musiały być wypracowane w orzecznictwie. Znając jednak zachowawczość sędziów, można się spodziewać, że raczej będzie to wyjątkowa sytuacja.
Czytaj więcej:
Zależy chyba od perspektywy, czy takie natychmiastowe rozstrzygnięcie jest konieczne.
Oczywiście. Podmiotowi, przeciwko któremu kierowane są roszczenia, z pewnością zależy na możliwości zajęcia stanowiska i przedstawienia swoich racji. Wnioskodawca dąży zaś do tego, aby uzyskać zabezpieczenie tylko na podstawie złożonego wniosku. Wskazana zmiana na pewno pogarsza więc sytuację uprawnionego, a polepsza potencjalnego naruszyciela. Nie chodzi tu jednak stricte o kwestię samego wysłuchania drugiej strony – bo ta zwykle składa zażalenie, więc i tak zostaje wysłuchana – ale o skutki procesowe, a przede wszystkim czasowe, jakie się z tym wiążą. Bo „wysłuchanie” doprowadzi do wydłużenia czasu na udzielenie ewentualnego zabezpieczenia w sprawie. Trzeba też powiedzieć dla jasności, że zdarza się wykorzystywanie przez uprawnionych dotychczasowego systemu i przedstawianie we wnioskach niepełnego, a czasem nieprawdziwego stanu rzeczy. Tym też uzasadnia wskazaną zmianę projektodawca. Uważam jednak, że to wyolbrzymianie problemu, który może i występuje, ale na pewno nie jest regułą. Stanowi efekt uboczny przyjętego modelu. Nawet więc jeśli trafi się taki nieuczciwy wnioskodawca, obowiązany może „wyprostować” okoliczności faktyczne w zażaleniu, a sądy też bez problemu wstrzymują wykonalność postanowienia o zabezpieczeniu do czasu rozstrzygnięcia zażalenia w takich sytuacjach. Obowiązany nie jest więc tak bezbronny, jak mogłoby się wydawać. Dodatkowo, co też istotne z ludzkiego punktu widzenia, taki nielojalny wnioskodawca na końcu traci w oczach sądu, co może też wpłynąć na dokonane przez niego oceny.