Treść dostępna jest dla naszych prenumeratorów!
Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach e-prenumeraty Rzeczpospolitej. Korzystaj z nieograniczonego dostępu i czytaj swoje ulubione treści w serwisie rp.pl i e-wydaniu.
Aktualizacja: 25.04.2024 09:57 Publikacja: 17.01.2023 02:04
Foto: AdobeStock
Rozpakowując tegoroczne prezenty, nie znalazłem pod choinką najpopularniejszych na świecie klocków. Prawdę mówiąc, nie znajduję ich pod choinką od kilkudziesięciu lat, nawet moje dzieci są już na tyle duże, że i one klocków nie dostają. Czas płynie zbyt szybko.
Zdarzało mi się używać klocków, aby za ich pomocą przedstawić salę rozpraw czy procesowe relacje. Płaskie płytki konstrukcyjne znakomicie nadają się do przedstawiania skomplikowanych zagadnień z „rzeczówki”. Kilka dodatkowych klocków wystarczy, aby zbudować ilustrację służebności, nawet przesyłu.
Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach e-prenumeraty Rzeczpospolitej. Korzystaj z nieograniczonego dostępu i czytaj swoje ulubione treści w serwisie rp.pl i e-wydaniu.
Goni go każdy rząd i każda większość sejmowa. Przy starcie jest zwykle dużo hałasu, a potem robi się coraz ciszej.
Ustawy, zwłaszcza te radykalniejsze, uderzając w prawa wielu osób, budzą emocje. Podobnie bywa z uchwałami Sądu Najwyższego, choć mają wyciszać kontrowersje prawne i spory.
To dziwne, że w obecnej sytuacji prezydent nie domaga się uczynienia jego projektu z 2020 r. przedmiotem debaty parlamentarnej. Warto odkurzyć tamtą propozycję złagodzenia prawa aborcyjnego i nadać jej formalny bieg.
Przerzucenie całości problemu frankowego na sądy oznacza, że uporamy się z nim może dopiero w ciągu kilkunastu lat. Nie napawa to nikogo optymizmem. Czy to nie za późno?
Profesorom prawa podsuwam możliwość milczenia w kwestii, która biologicznie ich nie dotyczy.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas