Treść dostępna jest dla naszych prenumeratorów!
Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach e-prenumeraty Rzeczpospolitej. Korzystaj z nieograniczonego dostępu i czytaj swoje ulubione treści w serwisie rp.pl i e-wydaniu.
Aktualizacja: 25.04.2024 00:51 Publikacja: 19.04.2022 09:35
Foto: FADEL SENNA / AFP
W lutym decyzją Komitetu Ministrów zawieszono prawo reprezentacji Federacji Rosyjskiej w Radzie Europy. 16 marca na mocy rezolucji Komitetu Ministrów Federacja Rosyjska przestała być członkiem Rady Europy z dniem 16 marca 2022 r. a Prezes Trybunału strasburskiego zawiesił rozpatrywanie wszystkich skarg przeciwko Rosji do czasu rozpatrzenia przez Trybunał skutków prawnych rezolucji.
Rozpatrzenie skutków zajęło Trybunałowi osiem dni i chyba się zorientował, że takie rozwiązanie uderza przede wszystkim w mieszkańców Rosji szukających sprawiedliwości w Strasburgu, w mniejszości dziennikarzy, opozycję. W związku z tym 24 marca Trybunał podjął uchwałę wskazującą, że Rosja przestanie być stroną europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności 16 września 2022 r., a do tego czasu Trybunał będzie rozpoznawał skargi skierowane przeciwko Rosji pod warunkiem, że do tego właśnie dnia zostaną złożone. Inna sprawa, to czy po usunięciu Rosji z Rady Europy będzie ona wykonywać wyroki ETPC, biorąc pod uwagę, że już wcześniej tych niewygodnych dla niej nie zamierzała wypełniać.
Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach e-prenumeraty Rzeczpospolitej. Korzystaj z nieograniczonego dostępu i czytaj swoje ulubione treści w serwisie rp.pl i e-wydaniu.
Goni go każdy rząd i każda większość sejmowa. Przy starcie jest zwykle dużo hałasu, a potem robi się coraz ciszej.
Ustawy, zwłaszcza te radykalniejsze, uderzając w prawa wielu osób, budzą emocje. Podobnie bywa z uchwałami Sądu Najwyższego, choć mają wyciszać kontrowersje prawne i spory.
To dziwne, że w obecnej sytuacji prezydent nie domaga się uczynienia jego projektu z 2020 r. przedmiotem debaty parlamentarnej. Warto odkurzyć tamtą propozycję złagodzenia prawa aborcyjnego i nadać jej formalny bieg.
Przerzucenie całości problemu frankowego na sądy oznacza, że uporamy się z nim może dopiero w ciągu kilkunastu lat. Nie napawa to nikogo optymizmem. Czy to nie za późno?
Profesorom prawa podsuwam możliwość milczenia w kwestii, która biologicznie ich nie dotyczy.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas