– Wprawdzie w styczniu, jak co roku, spadnie liczba rekrutacji do prac sezonowych, które są dodatkowym zastrzykiem dla rynku pracy w okresie okołoświątecznym, ale wpłynie to na obraz rynku. W dalszym ciągu będzie on przyjazny pracownikom – twierdzi Iwona Janas, dyrektor generalna agencji zatrudnienia ManpowerGroup w Polsce komentując wyniki jej ogłaszanego we wtorek barometru perspektyw zatrudnienia.
Według jego wskazań w pierwszych miesiącach nowego roku w większości branż i w każdym z regionów kraju kandydaci do pracy nie powinni narzekać na brak ofert pracy.
Najlepiej w handlu
Co siódma (14 proc.) z 750 badanych firm zapowiada w I kwartale 2018 r. wzrost zatrudnienia, zaś o jego ograniczeniu wspomina dwukrotnie mniej pracodawców. Po korekcie sezonowej różnica między tymi dwiema grupami, czyli prognoza netto zatrudnienia na pierwsze miesiące nowego roku wynosi 11 pkt proc., co jest najlepszym wynikiem od końca 2010 r. Polska jest na siódmym miejscu w Europie, gdzie najlepsza koniunktura dla pracowników będzie teraz w Rumunii i Słowenii, z prognozą netto na poziomie 17 pkt proc.
W Polsce najłatwiej o znalezienie pracy powinno być w handlu (detalicznym i hurtowym), gdzie barometr netto zatrudnienia na I kwartał 2018 r. po korekcie sezonowej sięga 22 proc., o 14 pkt proc. powyżej wyniku sprzed roku. Kadrową determinację branży, a szczególnie największych sieci handlowych, widać po ich kampaniach wizerunkowo-rekrutacyjnych oraz po planach wzrostu płac. Jeronimo Martins Polska, właściciel rynkowego lidera, Biedronki, który chce być także „pracodawcą pierwszego wyboru w sektorze handlowym", zapowiedział, że nowy rok zaczynie od podwyżek płac (o 200–550 zł brutto), wprowadzając je już od stycznia, a nie jak wcześniej w kwietniu. Z kolei Empik stara się przyciągnąć pracowników akcją „Zrekrutuj sobie szefa". Kandydaci do pracy w tej sieci mogą na stronie kampanii wybrać lokalizację i sprawdzić, czy znajdą wspólny język (czy mają zgodne cechy i zainteresowania) z szefem oraz zespołem danego salonu.