Tak jak w poprzednich miesiącach, wzrost liczby etatów był napędzany przede wszystkim przez sektor restauracyjno-hotelarski. Zatrudnienie w nim wzrosło w lipcu o 380 tys. ludzi, z czego 253 tys. przypadło na bary i restauracje. Branża była najmocniej dotknięta przez pandemię, a po luzowaniu obostrzeń znów potrzebuje pracowników, czemu sprzyja również sezon wakacyjny. Mocno wzrosło również zatrudnienie w sektorze edukacji. Przybyło tam 261 tys. etatów. Biuro Statystyk Pracy (BLS) zwraca jednak uwagę, że tak duży wzrost zatrudnienia w tym sektorze był anomalią związaną z pandemią.
Lepsze od oczekiwanych dane z amerykańskiego rynku pracy przybliżają moment podjęcia przez Fed decyzji o ograniczaniu programu QE. Christopher Waller, członek Rady Gubernatorów Fedu, stwierdził w zeszłym tygodniu, że gotów jest zagłosować za zmniejszaniem stymulacji, jeśli dwa kolejne raporty z rynku pracy pokażą na silne zwyżki liczby zatrudnionych. Jerome Powell, prezes Rezerwy Federalnej, jest jednak ostrożniejszy. Po lipcowym posiedzeniu banku centralnego mówił, że choć gospodarka osiągnęła już duży postęp w odrabianiu strat po kryzysie, to rynek pracy ma wciąż długą drogę do normalności.