Państwo unitarne, ale zdecentralizowane

Dr hab. Anna Wojciuk, politolog z UW, współtwórczyni projektu #ZdecentralizowanaRP, w rozmowie z Katarzyną Płachtą.

Publikacja: 17.06.2019 21:00

Państwo unitarne, ale zdecentralizowane

Foto: mat.pras.

Miejscy aktywiści i niezależni samorządowcy przedstawili w poniedziałek własne 21 postulatów samorządowych. To odpowiedź na pomysły zaprezentowane 4 czerwca w Gdańsku. Czego zabrakło we wcześniejszych propozycjach samorządowców, że potrzeba kolejnych?

Przede wszystkim ważne jest, by w dyskusji o decentralizacji nie zapominać o mniejszych gminach, miastach, wsiach. Powinniśmy położyć większy nacisk na podkreślenie znaczenia samorządu nie tylko w wielkich aglomeracjach, ale również w mniejszych ośrodkach, i oddać im głos. Dotychczasowa decentralizacja, którą od 30 lat z sukcesem praktykujemy, dotyczy głównie zadań publicznych. Ale skuteczny proces decentralizacji mógłby obejmować jeszcze trzy kolejne filary.

Jakie nowe rozwiązania miałyby się zatem pojawić?

Pierwszy filar to decentralizacja finansowa. Pieniądze na finansowanie usług publicznych w danym regionie pochodziłyby od obywateli tam mieszkających, pracujących i płacących podatki. Drugi filar to decentralizacja regulacyjna. W niektórych obszarach polityki publicznej, które nie są strategiczne dla państwa, regiony mogłyby wprowadzać własne rozwiązania. Mogłyby sprawdzać, które pomysły działają i są odpowiednie konkretnie dla nich.

Jaki jest trzeci filar?

To filar konstytucyjny. Władze samorządowe powinny brać udział w systemie równoważenia władzy. Senat mógłby się zamienić w Izbę Samorządową, w której zasiadaliby marszałkowie województw. Mógłby np. powoływać niezależne instytucje państwa, czyli Trybunał Konstytucyjny czy Krajową Radę Sądownictwa. Dzięki temu, że w Polsce mamy podział mniej więcej pół na pół – na regiony bardziej konserwatywne i bardziej liberalno-lewicowe – skład tych instytucji musiałby brać pod uwagę realny pluralizm poglądów i wartości obywateli.

O co zatem dbałoby państwo, a o co samorządy?

To, co jest strategiczne dla państwa i musi zostać w kompetencji władz centralnych, to polityka obronna, bezpieczeństwo wewnętrzne, składka emerytalna, wspólny system ubezpieczeń zdrowotnych, a także polityka zagraniczna. Natomiast rozmaite obszary polityki publicznej można zdecentralizować. To dziedziny, które są dla nas istotne, spotykamy się z nimi w codziennym życiu, ale często nie zgadzamy się z ich odgórnym uregulowaniem. Chodzi np. o edukację. Nie zgadzamy się, czy do szkoły powinny pójść sześciolatki czy siedmiolatki albo czy powinny być gimnazja. Marnujemy energię na to, żeby coś tworzyć lub likwidować, a tak naprawdę nawet nie wiemy, czy to się sprawdza. A wszelkie eksperymenty przeprowadzamy na prawie 40 milionach ludzi.

Przeciwnicy decentralizacji twierdzą, że to droga do „współczesnego rozbicia dzielnicowego".

Bardziej na miejscu jest rozmowa o państwie unitarnym i federalnym. Na przykład nasz projekt #ZdecentralizowanaRP nie zakłada tworzenia federacji. Jedyna zmiana dotyczyłaby nadzoru nad działalnością samorządu. Obecnie taką kompetencję ma premier, my chcielibyśmy, aby uzyskał ją prezydent, który tym samym stałby się strażnikiem jedności Rzeczypospolitej jako unitarnego państwa zdecentralizowanego.

Na ile możliwe jest przeprowadzenie takiej decentralizacji?

To jedyny sposób, żeby decyzje o życiu publicznym mogły być podejmowane przez ludzi i dla ludzi. Ustrój zakładający decentralizację jest po prostu uczciwy wobec obywateli. Poza tym państwo polskie stanie wkrótce przed licznymi wyzwaniami, m.in. związanymi z globalnym ociepleniem, kryzysem hydrologicznym, starzeniem się społeczeństwa. Dużo lepiej będziemy w stanie zarządzać tymi naprawdę kryzysowymi obszarami, gdy nie będziemy zmieniać strategii zwalczania problemu co cztery lata. Badając siłę państwa na arenie międzynarodowej, nauczyłam się jednego – silne państwo to takie, które potrafi zdefiniować swoje priorytety i zająć się nimi.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości