Dąbrowska: Podwyżki dla polityków - koalicja rządu i opozycji

Jarosław Kaczyński rozprowadził opozycję jak dzieci. A najbardziej przerażające jest to, że szedł na pewniaka: tylko 33 posłów nie zagrało w jego grę.

Aktualizacja: 17.08.2020 10:40 Publikacja: 16.08.2020 19:16

Dąbrowska: Podwyżki dla polityków - koalicja rządu i opozycji

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Sprawa podwyżek dla parlamentarzystów i członków rządu oraz skokowego wzrostu dotacji dla partii wzbudziła falę oburzenia, głównie po stronie wyborców opozycji. W perspektywie kryzysu, pandemii, zamrożenia płac w budżetówce, rosnącego bezrobocia i spadającego PKB decyzja o 40-procentowym wzroście płac jest nie tylko naganna moralnie, ale także samobójcza.

A jeszcze gorsze są nieporadne tłumaczenia polityków opozycyjnych: a to, że był „taki był układ z PiS", a to, że jak się pensji nie podniesie, to posła za 2 tys. będzie można sobie kupić, a to, że zły Kaczyński kiedyś wynagrodzenia obniżył, to teraz trzeba je podnieść dwukrotnie wyżej. Nic więc posłowie tłumaczący się z głosowania wspólnie ze znienawidzoną władzą nie zrozumieli. Może obraz politycznej wiarygodności zasłonił im własny finansowy interes.

Dlaczego ta podwyżka nie spotkała się z potępieniem ze strony elektoratu PiS? Bo ci wyborcy wierzą w swoich reprezentantów jak w święty obraz i uważają, tak jak ich ulubiona była premier, że im „te podwyżki się zwyczajnie należały". I Jarosław Kaczyński o tym świetnie wie.

Poziom refleksji Koalicji Obywatelskiej, PSL i znacznej większości Lewicy nie osiągnął nawet średniego poziomu politycznej kalkulacji. Czy – jeżeli już potrzeby polityków są tak dojmujące naprawdę trzeba było głosować za tak wielką podwyżką? Skoro PiS chciało to zrobić wspólnie z własnymi wrogami (by to na nich spadło odium), to może trzeba było być skromniejszym? Może wystarczyłoby 15 procent? No, może 20... A jakie moralne prawo ma dziś opozycja, by wypomi-nać Beacie Szydło słowa o tym, co się komu należało?

Teraz decyzję będzie musiał podjąć Senat. A to oznacza, że piłka znów jest po stronie opozycji, która ma w Izbie Wyższej większość. A marszałek Tomasz Grodzki uważa odrzucenie projektu za rozwiązanie „atomowe" i ostrzega senatorów, że konsekwencją takiego czynu może być nawet rozpad KO. Marszałek dodał też, że „PiS i tak bez trudu odrzuci opór Senatu w Sejmie". I te właśnie słowa lidera większości opozycyjnej w Senacie są najbardziej przerażające, bo świadczą o całkowitym zatraceniu instynktu politycznego.

Choroba zaniku instynktu dotyczy – może nawet bardziej niż KO – posłów i posłanek lewicy. Jedynie siedmioro z nich było przeciw: Magdalena Biejat, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Daria Gosek-Popiołek, Maciej Konieczny, Paulina Matysiak, Adrian Zandberg, Marcelina Zawisza. I to chyba najlepiej tłumaczy, dlaczego Razem chce zachować swoją podmiotowość i odrębność od nowej partii Czarzastego i Biedronia. Okazję wykorzystała też Konfederacja, której wszyst-kich 11 posłów było przeciw podwyżkom.

Z piosenki punkowego Dezertera cytowanej w tytule wynika, że wszyscy politycy są tacy sami i wszyscy chcą oszukać i wykorzystać zwykłych ludzi. To nie jest teza nowa. Ale trudno się nie dziwić, kie-dy to opozycja wpisuje ją sobie na sztandary.

Sprawa podwyżek dla parlamentarzystów i członków rządu oraz skokowego wzrostu dotacji dla partii wzbudziła falę oburzenia, głównie po stronie wyborców opozycji. W perspektywie kryzysu, pandemii, zamrożenia płac w budżetówce, rosnącego bezrobocia i spadającego PKB decyzja o 40-procentowym wzroście płac jest nie tylko naganna moralnie, ale także samobójcza.

A jeszcze gorsze są nieporadne tłumaczenia polityków opozycyjnych: a to, że był „taki był układ z PiS", a to, że jak się pensji nie podniesie, to posła za 2 tys. będzie można sobie kupić, a to, że zły Kaczyński kiedyś wynagrodzenia obniżył, to teraz trzeba je podnieść dwukrotnie wyżej. Nic więc posłowie tłumaczący się z głosowania wspólnie ze znienawidzoną władzą nie zrozumieli. Może obraz politycznej wiarygodności zasłonił im własny finansowy interes.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości