Menedżerom najwyższego szczebla zaczęliśmy proponować zajęcia z zakresu budowania równowagi na linii praca - dom. Mają one charakter warsztatów, w których uczestniczą nie tylko pracownicy (np. przedstawiciele zarządu firmy), ale i ich rodziny. Przyznaję, że odczuwamy opór ze strony klientów. Mówią, że nie chcą ingerencji w swoją prywatność. Tymczasem ich życie prywatne praktycznie nie istnieje. Najchętniej pracowaliby 24 h na dobę. Często nie czują wsparcia ze strony członków swojej rodziny. Ci z kolei skarżą się, że mąż czy żona z powodu pracy nie mają dla nich czasu. Warsztaty są właśnie po to, by obie strony mogły lepiej zrozumieć swoje potrzeby.
Inną nowością są zajęcia, które pojawiły się w wyniku potrzeby ze strony rynku, czym byłam - przyznam - zaskoczona. Chodzi o doradztwo w miejscu pracy w sytuacjach kryzysowych, choć nieco innych niż te, przy rozwiązywaniu których uczestniczyliśmy dotychczas. To np. depresja jednego z pracowników czy śmierć dziecka innego z nich. Kiedy pracuje się w zespole, podobne wydarzenia odbijają się na wszystkich. Ludzie czują niepokój, nie wiedzą, jak się zachować, często potrzebują rady, zanim dana osoba wróci do swoich obowiązków. Trzecim trendem są nowe sposoby organizowania wyjazdów integracyjnych. Przestały się one ograniczać do wypadów mających charakter imprezy. Teraz polegają często na wspólnym udziale w warsztatach - w głównej mierze dotyczących życia prywatnego. Przygotowywaliśmy na przykład wyjazd dla matek nastolatków, którego tematem były porady z zakresu wychowania.[b]Zbigniew Wójcik, menedżer ds. rozwoju i organizacji sprzedaży, Amica Wronki SA[/b]
Rzeczywiście przybywa szkoleń, których celem jest rozwój własnej osobowości. Z roku na rok uczestniczę w coraz większej ilości podobnych zajęć. Jednymi z nich były warsztaty z zakresu podnoszenia poczucia własnej wartości. To problem, który często występuje w relacjach podwładny - przełożony. W rezultacie ze strachu przed byciem skrytykowanym podwładni boją się publicznie zabierać głos czy podejmować decyzje. Przekłada się to na ich kreatywność, a w konsekwencji na funkcjonowanie firmy. W czasie takiego szkolenia unaocznia się jego uczestnikom, w jak dużym stopniu ich sposób myślenia został ukształtowany w dzieciństwie. To z reguły rodzice i nauczyciele, poprzez swoje zakazy i nakazy, programują nasze dorosłe życie. Całą sztuką jest to zrozumieć i nauczyć się myśleć przez pryzmat własnego "ja" (to ja podejmuję decyzję i robię to, ponieważ tego chcę), co jest celem szkolenia.
Jego rezultaty widać nie tylko w pracy zawodowej, ale i w codziennym życiu. Człowiek nabiera optymizmu, radości życia i staje się bardziej asertywny. Potrafi upomnieć się o swoje, choćby podczas wizyty w urzędzie. A w pracy? Firma to ludzie, którzy w niej pracują. Jeśli będą mieli wysokie poczucie własnej wartości, wzrośnie ich potrzeba rozwoju i zaangażowanie, na czym zyska i firma.[b]Iwona Grabarczyk, dyrektor ds. zasobów ludzkich, Astellas Pharma[/b]
Zauważam przesunięcie akcentu z chęci szkolenia tzw. kompetencji "twardych" na kompetencje "miękkie". W rezultacie pracownicy z większym entuzjazmem niż w warsztatach z zakresu technik sprzedaży czy negocjacji uczestniczą w tych, które dotyczą rozwoju osobistego. W ich zakres wchodzą takie tematy jak zarządzanie czasem i własną efektywnością, styl przywództwa czy komunikacja. Pracodawcy łaskawszym okiem patrzą obecnie na potrzeby pracownika. Trzeba o niego bardziej zabiegać, co jest konsekwencją sytuacji na rynku pracy. W związku z czym chętniej godzą się na niekonwencjonalne rozwiązania i nowe pomysły dotyczące warsztatów. [/ramka]