Przypomnijmy, że autorzy listu otwartego wyrazili swoje zaniepokojenie z powodu wyroku skazującego Andrzeja Zybertowicza za wypowiedzenie w artykule publicystycznym na łamach „Rzeczpospolitej” opinii: „Adam Michnik wielokrotnie powtarzał: ja tyle lat siedziałem w więzieniu, to teraz mam rację”.
„My, niżej podpisani, bez względu na to, czy zgadzamy się z takim podsumowaniem argumentacji Michnika, czy uważamy je za przesadne, twierdzimy, że publicysta ma prawo formułować tego typu, również błędne, opinie na temat uczestników publicznej debaty. Sytuacja, gdy sąd rozstrzyga trafność publicystycznego artykułu, a jeśli nie zgadza się z nim, skazuje jego autora, jest absolutnie nie do przyjęcia. Jest aktem cenzury i łamaniem wolności słowa” – napisano w apelu. Na koniec sygnatariusze deklarują: „Nie możemy się zgodzić, aby wpływowe postacie wykorzystywały sądy w naszym kraju dla zamykania ust swoim krytykom. Dlatego stwierdzamy publicznie: podpisujemy się pod zdaniem, które wygłosił prof. Andrzej Zybertowicz. Powtarzamy: Adam Michnik wielokrotnie argumentował: ja tyle lat siedziałem w więzieniu, to teraz mam rację”.Wśród sygnatariuszy listu było kilkudziesięciu dziennikarzy (m. in. z „Faktu”, „Dziennika”, „Rzeczpospolitej”, „Super Expressu”, TVP i „Wprost”), naukowców i pisarzy. Od soboty apel można było podpisywać na stronach „Rzeczpospolitej” w Internecie. Swoje podpisy złożyli tam m.in. Marek Jan Chodakiewicz, historyk; Ludwik Dorn, socjolog i polityk; Maria Dzielska, historyk; Jan Prokop, historyk literatury; Joanna Siedlecka, pisarka oraz Daniel Wicenty, socjolog. Jednym z autorów listu jest także nasz kolega Bronisław Wildstein, którego nazwisko pomyłkowo pominęliśmy w sobotniej „Rz”.
[i]Z pełną treścią listu można się zapoznać na [link=http://www.rp.pl/artykul/222970.html]naszych stronach[/link][/i]