W przyszłych konfliktach militarnych informacja i precyzja jej przekazania będą ważniejsze od liczby armat, czołgów, samolotów czy walczących żołnierzy. Współczesne działania zbrojne są wręcz napędzane informacją – a raczej umiejętnym przetwarzaniem zdobytej informacji o przeciwniku i jej niemal natychmiastowym wykorzystaniem do jego niszczenia. O sukcesie na polu walki w coraz większej mierze będą decydować systemy określane dziś tajemniczą nazwa C4ISR.
[srodtytul]Cyberataki na Gruzję i Estonię[/srodtytul]
Trwa publiczna debata dotycząca przyszłej struktury organizacyjnej naszej armii. Niestety większość publicystów i ekspertów zajmujących się tym tematem popełnia błąd, ograniczając swoje zainteresowanie niemal wyłącznie do kwestii dyslokacji poszczególnych rodzajów dowództwa czy funkcji, jakie mają one pełnić. Tymczasem reformy sił zbrojnych nie należy zawężać wyłącznie do zmian organizacyjno-dyslokacyjnych.
Warto przyjrzeć się dokładniej systemowi dowodzenia, który jest niezwykle ważnym i wrażliwym elementem sił zbrojnych. Jego właściwa organizacja to klucz do efektywnego funkcjonowania armii podczas pokoju i warunek sine qua non zwycięstwa w jakiejkolwiek operacji militarnej. Dlatego naszym długofalowym, strategicznym celem jest stworzenie sieciocentrycznego systemu dowodzenia – bezpiecznego i odpornego na ataki cybernetyczne.
Współczesne konflikty udowadniają, że eliminacja fizyczna dowództwa czy sztabów, zakłócenie łączności, do całkowitego paraliżu sieci teleinformatycznych włącznie, to bardzo skuteczne sposoby na sukces operacyjny, który stosunkowo szybko może się przerodzić w strategiczne zwycięstwo. Dlatego przygotowanie naszego systemu dowodzenia do działania w warunkach wrogich działań w cyberprzestrzeni to kluczowe wyzwanie.