Mniej armat, więcej komputerów

Cyberprzestrzeń – po lądzie, morzu, powietrzu i przestrzeni kosmicznej – stała się faktycznie piątym polem, na którym prowadzi się działania wojenne – pisze szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego

Aktualizacja: 23.06.2009 01:38 Publikacja: 23.06.2009 01:37

Mniej armat, więcej komputerów

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

Red

W przyszłych konfliktach militarnych informacja i precyzja jej przekazania będą ważniejsze od liczby armat, czołgów, samolotów czy walczących żołnierzy. Współczesne działania zbrojne są wręcz napędzane informacją – a raczej umiejętnym przetwarzaniem zdobytej informacji o przeciwniku i jej niemal natychmiastowym wykorzystaniem do jego niszczenia. O sukcesie na polu walki w coraz większej mierze będą decydować systemy określane dziś tajemniczą nazwa C4ISR.

[srodtytul]Cyberataki na Gruzję i Estonię[/srodtytul]

Trwa publiczna debata dotycząca przyszłej struktury organizacyjnej naszej armii. Niestety większość publicystów i ekspertów zajmujących się tym tematem popełnia błąd, ograniczając swoje zainteresowanie niemal wyłącznie do kwestii dyslokacji poszczególnych rodzajów dowództwa czy funkcji, jakie mają one pełnić. Tymczasem reformy sił zbrojnych nie należy zawężać wyłącznie do zmian organizacyjno-dyslokacyjnych.

Warto przyjrzeć się dokładniej systemowi dowodzenia, który jest niezwykle ważnym i wrażliwym elementem sił zbrojnych. Jego właściwa organizacja to klucz do efektywnego funkcjonowania armii podczas pokoju i warunek sine qua non zwycięstwa w jakiejkolwiek operacji militarnej. Dlatego naszym długofalowym, strategicznym celem jest stworzenie sieciocentrycznego systemu dowodzenia – bezpiecznego i odpornego na ataki cybernetyczne.

Współczesne konflikty udowadniają, że eliminacja fizyczna dowództwa czy sztabów, zakłócenie łączności, do całkowitego paraliżu sieci teleinformatycznych włącznie, to bardzo skuteczne sposoby na sukces operacyjny, który stosunkowo szybko może się przerodzić w strategiczne zwycięstwo. Dlatego przygotowanie naszego systemu dowodzenia do działania w warunkach wrogich działań w cyberprzestrzeni to kluczowe wyzwanie.

Doświadczenia Estonii i Gruzji świadczą o tym, że to nie jest już futurologia. Cyberprzestrzeń – po lądzie, morzu, powietrzu i przestrzeni kosmicznej – stała się faktycznie piątym wymiarem działań wojennych.

Co to oznacza dla sił zbrojnych? Otóż atak przeciwnika może się rozpocząć właśnie od cyberprzestrzeni. Będzie on miał na celu osłabienie lub nawet sparaliżowanie systemu kierowania państwem i systemu dowodzenia armii. Wszystko to może mieć miejsce przed uderzeniem rakietowym, atakiem lotnictwa, grup dywersyjnych, wojsk specjalnych czy ofensywą dużych zgrupowań wojsk. Dlatego budowę i modernizację systemu dowodzenia należy prowadzić przez pryzmat jego zdolności do przetrwania nie tylko kinetycznych, ale przede wszystkim elektronicznych działań przeciwnika.

Odporność systemów dowodzenia na cyberataki to tylko połowa sukcesu. Zadaniem systemów dowodzenia opartych na najnowszych teleinformatycznych technologiach jest jak najszybsze pozyskiwanie informacji i jej błyskawiczne przetwarzanie dla potrzeb walczących wojsk.

[srodtytul]Informacja napędza wojska[/srodtytul]

Najnowsze konflikty zbrojne, zarówno te klasyczne, jak i asymetryczne czy hybrydowe, pokazują, iż zdobywana w trakcie prowadzonej operacji informacja jest niemal natychmiast wykorzystywana do dalszego prowadzenia walki. Działania zbrojne są wręcz napędzane informacją – a raczej umiejętnym przetwarzaniem zdobytej informacji o przeciwniku i jej niemal natychmiastowym wykorzystaniem do rażenia celów.

O sukcesie na polu walki w coraz większej mierze będą decydować sprawnie funkcjonujące zautomatyzowane systemy dowodzenia i kierowania środkami walki, wywiadu i rozpoznania, czyli tzw. C4ISR (Command & Control, Communications, Computers, Intelligence, Survaillance and Reconnaisance).

Sprawnie funkcjonujący sieciocentryczny system umożliwia zebranie danych nawet z kilkuset źródeł. Dane te są pozyskiwane na polu walki w powietrzu, na lądzie i wodzie, a także pod wodą lub z przestrzeni kosmicznej. Następnie, w czasie niemal rzeczywistym, następuje ich zobrazowanie na tzw. połączonym obrazie sytuacji operacyjnej (Joint Common Operational Picture) oraz przetworzenie w ośrodkach dowodzenia i przesłanie w postaci gotowych decyzji do operujących na polu walki dowództw, żołnierzy i zespołów środków ogniowych.

Walkę tę wygra ta strona, która zdoła maksymalnie skrócić czas przepływu informacji pomiędzy tzw. sensorem a wykonującym zadania na polu walki. Takimi sensorami mogą być np. radary, stacje rozpoznania radioelektronicznego, bezpilotowe środki rozpoznawcze, samoloty, śmigłowce, okręty, żołnierze.

Już teraz czas upływający od wykrycia obiektu przez odległe od siebie środki rozpoznania, poprzez podjęcie przez dowódcę znajdującego się z dala od teatru działań decyzji o porażeniu, do zniszczenia celu przez wybraną platformę bojową czy żołnierza liczony jest często w pojedynczych minutach, a w trybie automatycznym – nawet w sekundach.

[srodtytul]Nie oszczędzać na sieciach[/srodtytul]

Przygotowując plany transformacji czy modernizacji sił zbrojnych, musimy pamiętać, że era odrębnych systemów dowodzenia, rozpoznania, obserwacji i kierowania uzbrojeniem przechodzi do historii. Jej miejsce zajmuje system zintegrowany. Gwarantuje on jednoczesne pozyskiwanie i zobrazowanie informacji w czasie rzeczywistym. Pozwala na zautomatyzowanie procesu podejmowania decyzji i szybką identyfikację przynależności wykrytych obiektów, a następnie wybór celów i sposobu ich niszczenia oraz sterowanie systemami uzbrojenia i sprawdzenie wyników ich działania.

System dowodzenia przyszłości to system sieciocentryczny. Równolegle z inwestycjami w sprzęt i technologie musimy zdecydowanie inwestować w myśl informatyczną, która zapewni niezbędne bezpieczeństwo systemów teleinformatycznych. Dlatego kształcenie i wykorzystanie najlepszych cybernetyków i informatyków ma dla obronności państwa fundamentalne znaczenie.

Byłoby poważnym błędem poszukiwanie oszczędności w sferze przebudowy naszego systemu dowodzenia w tym obszarze. Na zdolnościach sieciocentrycznych oszczędzać po prostu nie można. Co więcej, analizy typu koszt – efekt wskazują, że wydatki potrzebne na budowę sieciocentryczności przynoszą duże korzyści.

Okazuje się, że wzrost nakładów na systemy C4ISR w większej mierze przekłada się na efektywność bojową wojsk, niż przeznaczenie tych samych środków tylko na dodatkowe systemy walki. Lapidarnie rzecz ujmując, w przyszłych konfliktach zbrojnych informacja i precyzja jej przekazania będą ważniejsze od liczby armat, czołgów, samolotów czy walczących żołnierzy.

Należy pamiętać, że w historii jednym z często popełnianych błędów strategów wojskowych było przygotowywanie sił zbrojnych do działań militarnych na podstawie doświadczeń zdobytych w ostatnio przeprowadzonej wojnie. By nie popełniać błędów z przeszłości, należy dążyć obecnie do wyprzedzającego przewidywania okoliczności oraz charakteru przyszłych scenariuszy pola walki. Wśród państw sojuszu panuje przekonanie, że w poszukiwaniu skutecznych sposobów obrony przed przyszłymi zagrożeniami pojęcie „sieciocentryczny system dowodzenia” odegra zasadniczą rolę.

[i]Autor jest szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. W latach 1996 – 1999 był jednym z głównych przedstawicieli zespołu przygotowującego polską akcesję do NATO. W latach 1999 – 2003 pełnił funkcję szefa Generalnego Zarządu Operacyjnego SG WP, a w latach 2004 – 2006 był polskim przedstawicielem wojskowym przy komitetach wojskowych NATO i UE[/i]

W przyszłych konfliktach militarnych informacja i precyzja jej przekazania będą ważniejsze od liczby armat, czołgów, samolotów czy walczących żołnierzy. Współczesne działania zbrojne są wręcz napędzane informacją – a raczej umiejętnym przetwarzaniem zdobytej informacji o przeciwniku i jej niemal natychmiastowym wykorzystaniem do jego niszczenia. O sukcesie na polu walki w coraz większej mierze będą decydować systemy określane dziś tajemniczą nazwa C4ISR.

Pozostało 93% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości