Reklama

To był krzyk rozpaczy

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zalewski, duszpasterz Ormian w Polsce Południowej

Aktualizacja: 03.07.2009 07:43 Publikacja: 03.07.2009 03:14

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, duszpasterz Ormian w Polsce południowej

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, duszpasterz Ormian w Polsce południowej

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

[b]Rz: Stojąc w Lublinie naprzeciwko prezydenta Ukrainy i hierarchów kościelnych, z prymasem Polski kardynałem Józefem Glempem na czele, krzyczał ksiądz: „Hańba!”. Czy takie zachowanie przystoi katolickiemu duchownemu?[/b]

[b]Ks. Isakowicz-Zaleski:[/b] A co dało pisanie listów do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, prezydenta Lecha Kaczyńskiego czy władz KUL? Nic. Żadnego odzewu, żadnej odpowiedzi, żadnych rozmów. Czas biegnie, ludzie umierają i za chwilę nie będzie komu pisać tych listów, apeli. W sprawie Kresowian i ofiar OUN-UPA elity polityczna i kościelna pokazały butę i potężny mur obojętności. Mój ojciec napisał w pamiętniku, że Kresowian zabito dwa razy: najpierw siekierą, potem zapomnieniem. Dlatego moim obowiązkiem moralnym było protestować. To był krzyk rozpaczy i prośba o to, bym wreszcie mógł postawić krzyż na grobach krewnych zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów.

[b]Podczas dwudniowego protestu w Lublinie wielokrotnie użył ksiądz mocnych słów pod adresem Wiktora Juszczenki i władz KUL. Czy nie było innego sposobu na wyrażenie swojego stanowiska?[/b]

Ale my wielokrotnie zabiegaliśmy o spokojną i rzeczową rozmowę. Tylko nikt nie chciał z nami rozmawiać, byliśmy lekceważeni. Traktowano nas, jakbyśmy byli śmieciami. Poza tym forma protestu pomogła nam przebić się do mediów. Dzięki temu głos kilkunastu protestujących i kilkunastu tysięcy tych, którzy podpisali protest do władz KUL, został usłyszany w całym kraju. Innym pozytywnym efektem był faks, jaki po pierwszym dniu protestu otrzymaliśmy z Kancelarii Prezydenta. Poinformowano nas, że prezydent Kaczyński obejmie patronat nad zjazdem Kresowian na Jasnej Górze. Wcześniej nie chciał patronować uroczystościom wołyńskim w Warszawie.

[b]Kiedy członkowie władz KUL przybyli na uroczystość, jeden z przedstawicieli uczelni odwrócił się w stronę protestujących i pogroził księdzu palcem. Jak ksiądz odebrał ten gest?[/b]

Reklama
Reklama

Niewątpliwie mam przechlapane. Zresztą moja sytuacja od momentu zaangażowania się w sprawę lustracji w Kościele jest nie najlepsza.

[b]Nie obawia się ksiądz konsekwencji ze strony władz kościelnych?[/b]

Jestem przygotowany na wszystko.

[b]Rz: Stojąc w Lublinie naprzeciwko prezydenta Ukrainy i hierarchów kościelnych, z prymasem Polski kardynałem Józefem Glempem na czele, krzyczał ksiądz: „Hańba!”. Czy takie zachowanie przystoi katolickiemu duchownemu?[/b]

[b]Ks. Isakowicz-Zaleski:[/b] A co dało pisanie listów do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, prezydenta Lecha Kaczyńskiego czy władz KUL? Nic. Żadnego odzewu, żadnej odpowiedzi, żadnych rozmów. Czas biegnie, ludzie umierają i za chwilę nie będzie komu pisać tych listów, apeli. W sprawie Kresowian i ofiar OUN-UPA elity polityczna i kościelna pokazały butę i potężny mur obojętności. Mój ojciec napisał w pamiętniku, że Kresowian zabito dwa razy: najpierw siekierą, potem zapomnieniem. Dlatego moim obowiązkiem moralnym było protestować. To był krzyk rozpaczy i prośba o to, bym wreszcie mógł postawić krzyż na grobach krewnych zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów.

Reklama
Publicystyka
Robert Gwiazdowski: Prezydent czy nieprezydent? Śmiech przez łzy
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Andrzej Duda mógł być polskim Juanem Carlosem
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Ultimatum Trumpa? Putin szybko nie zakończy wojny z Ukrainą
Publicystyka
Dziesięć lat od śmierci Jana Kulczyka. Jego osiągnieć nie powtórzył nikt
Publicystyka
Marek Cichocki: Najciemniejsze strony historii Polski
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama