Rz: Do Polski na Euro 2012 przyjedzie około miliona kibiców. Fani piłki nożnej nie cieszą się zbyt dobrą opinią. Czy mieszkańcy polskich miast mają się czego obawiać?
Dariusz Łapiński:
Mogą się najwyżej obawiać tego, że kibiców przyjedzie mniej, niż się spodziewamy. Na takich imprezach zjawiają się inni ludzie niż na meczach ligowych. Do Polski przyjedzie cały przekrój społeczny, od architektów po robotników. To będą zwykli turyści, więc ryzyko wybuchu jakichś awantur będzie mniejsze niż ryzyko bójki między pijanymi gośćmi na weselu. Doświadczenia z poprzednich mistrzostw pokazują, że powinno być spokojnie. Byłem w Klagenfurcie podczas meczu Polska
– Niemcy na mistrzostwach Europy w 2008 roku. Wszyscy bardzo się obawiali tego spotkania, a obyło się bez jakichkolwiek niepokojów.
Kibice z niektórych krajów mają jednak wyjątkowo złą opinię, za najgorszych uważa się Anglików. Czy w miastach, w których będzie grała Anglia, wprowadzi się wyjątkowe środki ostrożności?