Zaiste, należy z troską i pokorą pochylić się nad problemami Donalda Tuska. Wszak miało być tak pięknie: nowe autostrady i stadiony, rzesze powracających z emigracji młodych, media i celebryci chwalący osiągnięcia rządu, sondaże wieszczące długoletnie i bezbolesne rządy. Tak być miało, a wyszło jak zwykle. Dziś ulubieńcem "salonu" staje się "Bronek", nie "Donek".