W latach 90. minionego stulecia po upadku rządów komunistycznych nastąpiło generalne odwrócenie się Polaków, elit politycznych i społeczeństwa, od problematyki historycznej. (...) Zwyciężało przekonanie, że nie ma sensu zajmować się przeszłością, gdy trzeba budować przyszłość - swoistym ukoronowaniem tego myślenia było hasło Aleksandra Kwaśniewskiego, z którym wygrał wybory prezydenckie w 1995 roku: "Wybierzmy przyszłość". (...) Potem jednak przyszła pierwsza dekada XXI wieku i okazało się, że od przeszłości tak całkiem nie da się uciec.
Dudek przytacza trzy sytuacje, które doprowadziły do ożywienia sporów o przyszłość:
Świadectwem tego były przede wszystkim trzy wydarzenia - po pierwsze, książka Jana Tomasza Grossa i rozpoczęty przez nią spór o Jedwabne. Po drugie, rozpoczęcie działalności Instytutu Pamięci Narodowej i powolne otwieranie jego archiwów. Po trzecie zaś - uruchomienie w 2004 roku Muzeum Powstania Warszawskiego.
To te trzy wydarzenia niewątpliwie bardzo ożywiły spory o przeszłość, których natężenie zmniejszyło się dopiero po 2008 r., gdy opadła fala lustracyjnej gorączki zapoczątkowanej listą Wildsteina, a zakończonej publikacją książki Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka o Lechu Wałęsie.
O historii w publicznym dyskursie: