Ryszard Bugaj: Michnik u Wojewódzkiego to było szambo

Twórca Unii Pracy mówi wprost: ani SLD, ani Palikot z bliską mi tradycją socjaldemokratyczną nie mają nic wspólnego

Publikacja: 24.03.2012 11:03

Ryszard Bugaj: Michnik u Wojewódzkiego to było szambo

Foto: W Sieci Opinii

W sobotniej "Rzeczpospolitej" Piotr Zaremba rozmawia z byłym liderem UP. Czy Ryszard Bugaj, poseł trzech kadencji, czuje satysfakcję, gdy wszyscy trąbią powrót lewicy?

Tak, czuję satysfakcję, ale to satysfakcja gorzka. I widzę w tym szukanie ideologii dla najbardziej obskurnych środowisk. „Gazeta Wyborcza” to w istocie partia z dożywotnim liderem. Kiedyś stawiała na alians Unii Wolności z SLD, dziś stawia na Palikota. Ja na to patrzę z odruchem wymiotnym, który bynajmniej nie dotyczy tylko Palikota.

Kogo jeszcze?

Kiedyś oglądałem Adama Michnika u pana Wojewódzkiego. Wyłączyłem, kiedy Wojewódzki zapytał: „Słyszałem, że policja dzwoniła do pana, kiedy pan ruchał”. Michnik nie odpiął mikrofonu, nie wyszedł. Rechotał. To po prostu szambo. Ale to nie przeszkadza „GW” prowadzić krucjaty przeciw IV RP pod pryncypialnymi hasłami. Kaczyński nie jest dla mnie wzorcem demokracji, ale w 2007 roku Michnik oskarżał go gołosłownie o zamiar sfałszowania wyborów. Doceniam prospołeczne teksty w „Wyborczej”, ale tam nic się nie ukazuje bez celu.

Współtwórca programu gospodarczego NSZZ "Solidarność" w 1980 r. deklaruje:

Opowiadam się za tradycyjną socjaldemokratyczną formułą: kapitalizm tak, ale... Tymczasem europejska lewica nie potrafi się wydobyć z kulturowego zaułka.

Za taki Bugaj uznaje zachłyśnięcie się neoliberalizmem, po tym jak upadły inne idee. Ale problem z lewicą jest inny – po części stała się ofiarą własnego sukcesu:

Historyk Tony Judd twierdzi, że w pierwszych 30 latach po wojnie socjaldemokraci osiągnęli wyjątkowo dużo. Nigdy wcześniej, ale też nigdy później, ludzie nie żyli w tak przyjaznym kapitalizmie. Z drugiej strony poszło to za daleko. Judd pisze: nie trzeba szukać globalnej alternatywy dla kapitalizmu. Zgadzam się z nim.

Ale trzeba dokonać dwóch rzeczy. Przejrzeć socjaldemokratyczne pomysły, oszacować, co się zestarzało, a co nie. A ponadto – zauważyć, że krytyka neoliberalna poszła zbyt daleko.

Bugaj podkreśla:

Lewicy potrzebna jest trzecia fala myślenia o ekonomii i sprawach społecznych. Pierwszą falą był socjaldemokratyczny rewizjonizm.

Drugą – keynesizm. Może jednak coś się narodzi z przypadku. Roosevelt zbudował swój Nowy Ład na zasadzie czystej improwizacji. Na razie powtórka jest mało prawdopodobna, bo udało się kryzys powstrzymać, choć nie wiemy, na ile trwale. Roosevelt wygrał nowymi receptami, gdy już wszystkie inne zawiodły.

 

W sobotniej "Rzeczpospolitej" Piotr Zaremba rozmawia z byłym liderem UP. Czy Ryszard Bugaj, poseł trzech kadencji, czuje satysfakcję, gdy wszyscy trąbią powrót lewicy?

Tak, czuję satysfakcję, ale to satysfakcja gorzka. I widzę w tym szukanie ideologii dla najbardziej obskurnych środowisk. „Gazeta Wyborcza” to w istocie partia z dożywotnim liderem. Kiedyś stawiała na alians Unii Wolności z SLD, dziś stawia na Palikota. Ja na to patrzę z odruchem wymiotnym, który bynajmniej nie dotyczy tylko Palikota.

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Wiadomo, kto przegra wybory prezydenckie. Nie ma się z czego cieszyć
Publicystyka
Pytania o bezpieczeństwo, na które nie odpowiedzieli Trzaskowski, Mentzen i Biejat
Publicystyka
Joanna Ćwiek-Świdecka: Brudna kampania, czyli szemrana moralność „dla dobra Polski”
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Jaka Polska po wyborach?
Publicystyka
Europa z Trumpem przeciw Putinowi