W sobotniej "Rzeczpospolitej" Piotr Zaremba rozmawia z byłym liderem UP. Czy Ryszard Bugaj, poseł trzech kadencji, czuje satysfakcję, gdy wszyscy trąbią powrót lewicy?
Tak, czuję satysfakcję, ale to satysfakcja gorzka. I widzę w tym szukanie ideologii dla najbardziej obskurnych środowisk. „Gazeta Wyborcza” to w istocie partia z dożywotnim liderem. Kiedyś stawiała na alians Unii Wolności z SLD, dziś stawia na Palikota. Ja na to patrzę z odruchem wymiotnym, który bynajmniej nie dotyczy tylko Palikota.
Kogo jeszcze?
Kiedyś oglądałem Adama Michnika u pana Wojewódzkiego. Wyłączyłem, kiedy Wojewódzki zapytał: „Słyszałem, że policja dzwoniła do pana, kiedy pan ruchał”. Michnik nie odpiął mikrofonu, nie wyszedł. Rechotał. To po prostu szambo. Ale to nie przeszkadza „GW” prowadzić krucjaty przeciw IV RP pod pryncypialnymi hasłami. Kaczyński nie jest dla mnie wzorcem demokracji, ale w 2007 roku Michnik oskarżał go gołosłownie o zamiar sfałszowania wyborów. Doceniam prospołeczne teksty w „Wyborczej”, ale tam nic się nie ukazuje bez celu.
Współtwórca programu gospodarczego NSZZ "Solidarność" w 1980 r. deklaruje: