Jak źle wyprana pościel

Rozstrzyganie po latach, kto naprawdę był odważny, a kto się złamał, niczego dzisiaj nie naprawi. Ale poszukiwanie spokoju oznacza rezygnację z prawdy – uważa publicystka „Rzeczpospolitej”

Publikacja: 09.04.2012 19:24

Agnieszka Rybak

Agnieszka Rybak

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

„Prawie wszyscy w naszym pokoleniu jesteśmy szarzy, jak źle wyprana pościel" – mówi główny bohater nowej powieści Mariusza Ziomeckiego „Mr. Pebble i Gruda". Ziomecki wiele w życiu przeżył. Budował w ZSRR rurociąg orenburski, pracował w warszawskim tygodniku „Kultura", po stanie wojennym wyemigrował, pisał komentarze dla amerykańskich gazet. Wrócił w latach 90., tworzył i szefował wielu tytułom prasowym. I chociaż ma już w swoim dorobku jedną powieść („Lato nieśmiertelnych"), bardziej znany jest jako publicysta i komentator wydarzeń politycznych.

Pokaleczone pokolenie

Kluczem do wielowątkowej powieści „Mr. Pebble i Gruda" jest data urodzenia autora - rok 1952. Widać, że w pokoleniu dzisiejszych sześćdziesięciolatków tkwi już silna potrzeba opisania zbiorowych doświadczeń. Rówieśnikiem Ziomeckiego jest przecież Bronisław Wildstein, który zaledwie kilka miesięcy wcześniej wydał „Czas niedokonany" – powieść sięgającą daleko w przeszłość, by opisać dzisiejszą Polskę.

Dorastali w czasach gomułkowskiej małej stabilizacji, otarli się o doświadczenia Marca 1968, a po Czerwcu 1976 tworzyli opozycję. Potem był krótki karnawał „Solidarności", przerwany przez stan wojenny. I parszywe lata 80. – czas beznadziei, często emigracji. Aż wreszcie pionierskie lata 90. – odbudowywanie przerwanych lub nawet jeszcze niezaczętych karier.

Trudno uniknąć porównań „Mr. Pebble i Grudy" z „Czasem niedokonanym". Ziomecki – podobnie jak Wildstein – buduje swoją powieść na kilku planach czasowych. I chociaż tych dwóch autorów w debacie publicznej więcej dzieli, niż łączy, w jednym wydają się zgadzać: przeszłość jest dla nich ważnym elementem teraźniejszości. „My wciąż żyjemy w cieniu XX wieku, cały czas zmagamy się z jego konsekwencjami" – mówi Wildstein. A Ziomecki tę diagnozę potwierdza. Widać, że to pokolenie, jedno z najbardziej pokaleczonych – w końcu w roku 1952 urodził się też Lesław Maleszka, a Stanisław Pyjas był tylko o rok młodszy – szuka odpowiedzi na najważniejsze pytania, porównując się z losami rodziców i dziadków.

Potrzeba prawdy

Jak w „Czasie niedokończonym", tak i u Ziomeckiego główni bohaterowie książki są rówieśnikami autora. U Wildsteina to Benedykt, reżimowy dziennikarz pracujący w prestiżowym piśmie, i jego żona, opozycjonistka Zuzanna. Głównego bohatera książki Ziomeckiego, znanego poetę młodego pokolenia Jana Kamyka, poznajemy w chwili, gdy wyjeżdża na stałe z Polski po tragicznej śmierci żony, działaczki radykalnej grupy opozycyjnej, niesprawiedliwie oskarżonej przez kolegów, że sypała podczas przesłuchań. Jej losy poznajemy więc poprzez opowieść Kamyka, a także swoiste dziennikarskie śledztwo. Po 20 latach spędzonych w Detroit Jan Kamyk, już jako obywatel amerykański John Pebble, właściwie wbrew własnej woli zostaje ściągnięty do Polski i zmuszony do uczestnictwa w przygotowanej przez grupę dawnych przyjaciół brawurowej akcji, która ma doprowadzić do ustalenia, kto naprawdę był donosicielem.

Wildstein pokazuje, że w rodzinie Broków wygrywa Zuzanna, osoba nieuznająca kompromisów, o mocnym kręgosłupie moralnym. U Ziomeckiego zmaganie się z przeszłością – dochodzenie, kto na kogo doniósł, kto kogo zdradził – okazuje się niezwykle bolesne.

W „Mr. Pebble i Gruda" najciekawsze są te fragmenty, w których widać osobiste doświadczenia autora. Natomiast obydwa plany historyczne – zarówno rozbudowany wątek okupacyjno-powojenny, jak i bardziej zdawkowo potraktowane obrazki z czasów wojny polsko-bolszewickiej – wypadają dosyć blado. I nie chodzi o to, że autor miesza literaturę z publicystyką. Cała powieść została skonstruowana w ten sposób i wcale nie wychodzi jej to na złe. Na 900 stronach można pomieścić i sentymentalny powrót do lat dzieciństwa, i kilka humoresek, i sensacyjną intrygę zakończoną w sposób wcale nieoczywisty, i ideologiczne spory rozpisane na kłótnie bohatera z dawnymi przyjaciółmi.

Problem w tym, że fragmenty historyczne nie dorównują reszcie utworu. Na dodatek autor lubuje się w nieprawdopodobieństwach. Jak w losach jednego z bohaterów, który podczas wojny polsko-bolszewickiej uratował sowieckiego żołnierza, a ten z kolei odwdzięczył mu się, umożliwiając uniknięcie Katynia. Ale także wizja lustracyjnego komanda niczym z „Bękartów wojny" – zorganizowanego w połowie lat 90. przez magnata prasowego, a kierowanego przez generała służb specjalnych – może być traktowana jedynie w kategoriach political fiction.

Cena spokoju

Powstała jednak książka interesująca. Nieoczywista i niepoddająca się łatwym interpretacjom. Powieść z kluczem – ale trzeba uważać z łatwym przyporządkowaniem rzeczywistych postaci ich fikcyjnym, powieściowym odpowiednikom. Czasem autor po prostu określa gen. Kiszczaka mianem gen. Kiszki, a Adama Michnika nazywa Majeranem. Niekiedy jednak tropy są bardziej mylące. Opisując współczesne losy jednego z głównych bohaterów, Ziomecki czyni z niego prowincjała dominikanów borykającego się z problemami alkoholowymi.

„Mr. Pebble i Gruda" ma pozostawić czytelnika z poczuciem, że przeszłości nie da się już naprawić. W finale bohaterowie dostają do wyboru zmaganie się z demonami przeszłości lub w miarę spokojne i przyjemne życie. I wybierają to drugie. Właściciel tabloidu przegrywa proces z ubekiem – oślizłym typem, który najbardziej przyczynił się do samobójstwa Marietty – ale postanawia, że nie da mu satysfakcji. Sprzedaje majątek, wyprowadza się z Polski, kupuje od sułtana Brunei wykończony z przepychem jacht i postanawia cieszyć się życiem, „póki trwa".

Główny bohater też w końcu przechodzi do porządku dziennego nad tym, że nikt jego żony z oskarżenia o kolaborację ostatecznie nie oczyścił. „Jeśli napiszę książkę o Marietcie, do której przymierzam się od lat, to postaram się wreszcie zmienić tę sytuację" – rozmyśla, żyjąc na razie spokojnie w szczęśliwym związku z przyjaciółką żony.

Spokój można więc osiągnąć tylko za cenę rezygnacji z poszukiwania sprawiedliwości. Ta konstatacja – która sprawia, że nie tylko u Wildsteina, ale również u Ziomeckiego Polska po roku 1989 nie jest normalnym krajem – smuci najbardziej.

Mariusz Ziomecki „Mr Pebble i Gruda", Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2011

„Prawie wszyscy w naszym pokoleniu jesteśmy szarzy, jak źle wyprana pościel" – mówi główny bohater nowej powieści Mariusza Ziomeckiego „Mr. Pebble i Gruda". Ziomecki wiele w życiu przeżył. Budował w ZSRR rurociąg orenburski, pracował w warszawskim tygodniku „Kultura", po stanie wojennym wyemigrował, pisał komentarze dla amerykańskich gazet. Wrócił w latach 90., tworzył i szefował wielu tytułom prasowym. I chociaż ma już w swoim dorobku jedną powieść („Lato nieśmiertelnych"), bardziej znany jest jako publicysta i komentator wydarzeń politycznych.

Pozostało 91% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości