Dlaczego bójka zaszkodzi Polsce

Przemarsz rosyjskich kibiców przez Warszawę okazał się brzemienny w skutkach. Żaden z tych skutków nie jest jednak korzystny dla Polski. Ani jeśli chodzi o politykę zagraniczną ani wewnętrzną

Aktualizacja: 14.06.2012 16:20 Publikacja: 14.06.2012 16:11

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Pomijając kwestie czysto wizerunkowe, bójka szkodzi naszej polityce w UE. Polska od dłuższego czasu usiłuje odgrywać pierwsze skrzypce we wschodniej polityce unijnej. Chcemy pokazać, że jesteśmy racjonalni, nie zaś uprzedzeni i żyjący historycznymi uprzedzeniami.

O tym, że Polacy są rusofobami przekonani są na przykład Niemcy i dlatego upierają się przy tym, by decydować o relacji Unii z Rosją. Podobne jest stanowisko samej Moskwy, która zamiast rozmawiać z Unią jako silnym partnerem woli realacje bilateralne - w których każde z krajów, może z wyjątkiem Niemiec - okazuje się słabsze od Rosji.

Pobicie Rosjan w Warszawie to cios w interesu Polski, bo właśnie potwierdza wszystkie negatywne stereotypy o Polakach.

Co więcej, może być argumentem przeciw dbającemu o dobre relacja z Rosją rządowi Donalda Tuska. Wszak zawsze będzie można powiedzieć: Tusk nie jest rusofobem, ale musi się liczyć z ludźmi na ulicach. Może i jest zwolennikiem dialogu, ale Polacy domagają się rosyjskiej krwii, więc nawet Tusk musi co jakiś czas czynić zadość rodzimym rusofobom.

Pobicie Rosjan w Warszawie może też stać się dla Moskwy argumentem przetargowym w sprawach symbolicznych - takich jak ujawnienie akt Katyńskich, śledztwie smoleńskim czy odzyskaniem wraku Tupolewa. O tym ostatnim zresztą była mowa podczas środowej rozmowy telefonicznej Donalda Tuska z Władimirem Putinem. A że kwestia zwrotu rozbitego samolotu jest kwestią polityczną - mówią nawet politycy PO z rządu Donalda Tuska.

Ale wtorkowa bójka będzie miała również reperkusje wewnętrzne. Już Ruch Palikota przepraszał Rosjan za rozróbę, odpowiedzialnością za nią obarczając Jarosława Kaczyńskiego. Sojusz ze środowiskami kibicowskimi przed ostatnimi wyborami sprawia, że łatwo będzie dalej wykorzystywać uliczną bójkę do grillowania Prawa i Sprawiedliwości. Trzeba przyznać, że partia ta nie odcina się od kibiców ułatwiając pokazywanie junctim między polityką partii Kaczyńskiego a demolującym miasto chuliganami. Już po 11 listopada ten sojusz dał asumpt do ostrych krytyk PiS, nie ma wątpliwości, że i tym razem zostanie wykorzystany.

Gdy Euro się zakończy i przyjdzie czas podsumowań i rozliczeń, temat ten będzie z pewnością gorący. W ten sposób uliczna rozróba stanie się paliwem podsycającym konflikt polityczny w Polsce. Trudno nie zauwazyć, że podgrzewanie wewnętrznej wojny jest na rękę przeciwnikom naszego kraju.

Telefon Władimira Putina do Donalda Tuska sugerujący, że Rosja jest zaniepokojona sytuacją na ulicach Warszawy to tylko jedna strona medalu.

Słowa Władimira Putina podczas rozmowy z premierem Donaldem Tuskiem (o odpowiedzialności organizatora za bezpieczeństwo kibiców) nie znaczyłyby nic, gdyby nie kontekst tej wypowiedzi. Do rozmowy dochodzi w gorącej sytuacji, gdy w Warszawie pobito rosykskich kibiców, w stolicy równocześnie przebywa doradca Putina. Prawda jest jednak taka, że atak polskich kiboli na kibiców Sbornej jest bardzo na rękę

Zawstydzające działania działania grupki chuliganów, którzy postanowili się wyżyć na przybyszach zza Bugu po prostu szkodzi naszemu krajowi.

Trudno dziś ocenić, czy pomysł organizacji marszu Rosjan był kremlowską prowokacją. Faktem jest, że gdyby był, osiągnęłaby cel w zupełności.

Pomijając kwestie czysto wizerunkowe, bójka szkodzi naszej polityce w UE. Polska od dłuższego czasu usiłuje odgrywać pierwsze skrzypce we wschodniej polityce unijnej. Chcemy pokazać, że jesteśmy racjonalni, nie zaś uprzedzeni i żyjący historycznymi uprzedzeniami.

O tym, że Polacy są rusofobami przekonani są na przykład Niemcy i dlatego upierają się przy tym, by decydować o relacji Unii z Rosją. Podobne jest stanowisko samej Moskwy, która zamiast rozmawiać z Unią jako silnym partnerem woli realacje bilateralne - w których każde z krajów, może z wyjątkiem Niemiec - okazuje się słabsze od Rosji.

Pozostało 81% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości