Prezes Sądu o „zaufanych sędziach”: No... proszę się nie martwić. Tak powiem...

Prezes Sądu wyznacza zaufanych ludzi do sprawy Amber Gold, a jeśli premier każe to im każe pracować dzień i noc, byle tylko osądzili w terminie pożądanym. Rozumie wreszcie, że nie może okazać się, że naciski były

Publikacja: 14.09.2012 12:24

Prezes Sądu o „zaufanych sędziach”: No... proszę się nie martwić. Tak powiem...

Foto: PAP Serwis Samorządowy

Reporter dzwoni i mówi: „sekretariat szefa Kancelarii Premiera się kłania. Panie prezesie?, a prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku opowiada „tak”.

Publikujemy najciekawsze fragmenty rozmowy:

(...) Okazuje się, że Ministerstwo Sprawiedliwości wszczyna kontrolę tam właśnie u pana. Mimo wszystko...

Parę rzeczy tutaj trzeba (niezrozumiałe).

Właśnie, panie prezesie tylko, że chodzi o to, że to jest wszystko dzieje się bardzo naprędce, prawda? Spotkanie pan premier chce odbyć z państwem, tylko że ono wchodziłoby w grę dopiero po tym posiedzeniu, na którym zapadłaby ostateczna decyzja co do przyjęcia bądź odrzucenia wniosku o... tak, prawnika pana Marcina Plichty. Nie chcemy, żeby było tak, że potem wyjdzie, że jakieś naciski były ze strony Kancelarii Premiera. Pan rozumie?

Ja rozumiem.

(…) Skład wyznaczony i skład już czyta akta i teraz jest kwestia... specjalnie się wstrzymywałem ewentualnie to jest też do rozmowy, czy bardzo przyspieszać, czy nie przyspieszać. Bo wtedy też muszę powiedzieć, żeby oni siedzieli dzień i noc, czytali to czy to, żeby tak na spokojnie... Chciałbym właśnie o tym też porozmawiać.

Panie prezesie, teraz jesteśmy w takiej sytuacji patowej. Dzisiaj naprawdę cały dzień o tym rozmawiamy od rana. My mieliśmy spotkanie o 10:00 z panem Arabskim, potem o 12:00 również. Pan Arabski otrzymuje informacje z Ministerstwa Sprawiedliwości, doniesienia mediów za chwilę mogą się okazać miażdżące, za chwilę może się okazać, że będzie jakaś informacja, która trafi do mediów, załóżmy o Kancelarii Premiera, o tych spotkaniach z państwem. Premier chce osobiście poznać i tak jak pan zaznaczył w trakcie naszej wczorajszej rozmowy ja również w notatce, którą przekazałem panu Arabskiemu.

Ja chciałem właśnie też przekazać dużo rzeczy panu premierowi.

Bo pan, panie prezesie, zaznaczył wczoraj jedną słuszną rzecz, że najlepiej dowiadywać się u źródła.

Tak... My to wszystko na bieżąco mamy, te akta, cały czas nad nimi siedzimy, więc mamy to wszystko rozpracowane.

Czy pan ma listę sędziów, którzy mieliby wziąć udział w takim, ewentualnie spotkaniu z panem premierem?

Proponowałbym tak, mojego zastępcę do spraw karnych panią Kloczkowską-Miłosz… (…)

Ale jest jedna rzecz. Czy mógłby to być telefon wykonany w godzinach wieczornych? Pan Arabski...

Cały czas mam włączony i... czekam na telefon.

To dostanie pan oficjalne potwierdzenie tego zaproszenia na to spotkanie... ono wstępnie w takim razie na trzynastego umawiamy się?

Rozumiem i za sekundę wyznaczam na dwunastego termin.

(...) Pan wspomniał, że pan wyznaczył już ten skład, tych osób, które się na tym posiedzeniu mają pojawić. To jest trzyosobowy skład?

Trzyosobowy... oczywiście.

To są zaufane pańskie osoby.

Słucham?

To są zaufane dla pana osoby, jeśli chodzi o... no wie pan, sprawa jest ważna...

No... proszę się nie martwić. Tak powiem...

 

W takim razie podsumowując. Trzynastego spotkanie w Kancelarii Premiera, w których godzinach państwu by odpowiadało?

My się dostosujemy. Tak jak pan premier wyznaczy... tak będziemy. (...) Tylko bym prosił, żeby spotkanie doszło do skutku...

Spotkanie na pewno dojdzie do skutku, tylko pan rozumie... tutaj toczą się takie sprawy...

Widzę, co się dzieje... także ja... Dobrze nie ma sprawy. Ja rozumiem, że tutaj musi być tak, żeby jakichś tam tych...

„Zaprzyjaźnione telewizje”, „zaufani sędziowie” o których kancelaria premiera nie musi się martwić, politycy na sznurku ciągnący samolot aferzysty… – nie drodzy, czytelnicy, to nie jest tekst, który opisuje jak to w PRL-u było. To jest tekst z kategorii „najnowsze informacje”.

Reporter dzwoni i mówi: „sekretariat szefa Kancelarii Premiera się kłania. Panie prezesie?, a prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku opowiada „tak”.

Publikujemy najciekawsze fragmenty rozmowy:

Pozostało 95% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości