Marek Balicki: Być może trzeba będzie wrócić do lockdownu, choć to szkodliwe

Ochrona zdrowia uniesie kryzys – mówi dr Marek Balicki, były minister zdrowia i były doradca prezydenta Andrzeja Dudy w Narodowej Radzie Rozwoju.

Aktualizacja: 14.10.2020 08:32 Publikacja: 13.10.2020 18:55

Kwestia pandemii należy do rządu. Prezydent nie ma jak realizować swojej polityki - mówi Marek Balic

Kwestia pandemii należy do rządu. Prezydent nie ma jak realizować swojej polityki - mówi Marek Balicki

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Czy ma pan pomysł, jak zreformować polską ochronę zdrowia?

Od kilku lat pojawiają się projekty, które zmierzały do zasadniczej przebudowy systemu opieki zdrowotnej. Z jednej strony mamy scentralizowany Narodowy Fundusz Zdrowia, który finansuje świadczenia zdrowotne, a z drugiej – prawie 200 różnych podmiotów, które są właścicielami opieki zdrowotnej. Mamy także wiele niepublicznych podmiotów, które zajmują się opieką i podstawową, i specjalistyczną. Jest duże rozdrobnienie, a właściciele ze sobą konkurują, bo są to jednostki samorządu terytorialnego. To powoduje rozmycie odpowiedzialności i trudność w sterowaniu systemem. To pokazały zarówno pierwsze miesiące pandemii, jak i te późniejsze. Temu systemowi trzeba nadać sterowność i strukturę, która by sprawnie reagowała na wyzwania, jakie mamy np. dzisiaj.

W jaki sposób nadać systemowi sterowność?

Trzeba wrócić do tych pomysłów, które były przedstawiane wcześniej, żeby system miał charakter regionalny. Czyli szpitale na poziomie województwa, regionu powinny być w ręku jednego dysponenta, on powinien powoływać dyrektorów, nadzorować placówki, być ich właścicielem, ale jednocześnie mieć środki na finansowanie tej działalności. A dzisiaj marszałek województwa, mając część szpitali na swoim obszarze, nie wie, jak strategicznie podejmować decyzję, bo nie będzie miał wpływu na ich finansowanie, co najwyżej musi do nich dopłacić. Czyli należy rozdzielić funkcje finansowania od dostarczania świadczeń. To się nie sprawdziło, a w szczególności nie sprawdza się w takich sytuacjach jak pandemia. Gdybyśmy dzisiaj mieli sterowność finansowania na poziomie województwa, dużo łatwiej byłoby na poziomie regionów dostosowywać się do zmieniających się potrzeb. Dziś szpitale mają własne strategie. Ich właściciele nie posiadają środków na ich finansowanie. Od nieuporządkowania trzeba wyjść w stronę systemu, który jest sterowny, ale nie kierowany centralnie z Warszawy, bo to jest niewykonalne, i przekazać to na poziom regionu.

Pan przedstawiał takie propozycje prezydentowi w Naczelnej Radzie Rozwoju?

Dyskutowaliśmy o reformie szpitalnictwa przy okazji omawiania tworzenia sieci szpitali przez ministra Radziwiłła.

Ochrona zdrowia uniesie pandemię?

Przy wielkościach zakażeń, jakie mamy, zastanawiam się bardziej nad przypadkami ze spektrum ciężkich objawów, wymagających hospitalizacji. Przy tej skali system opieki zdrowotnej powinien dać sobie radę. W poniedziałek liczba wolnych stanowisk respiratorowych to około 400. W Polsce mamy tysiące respiratorów, a przeznaczonych do walki z Covidem mamy mniej niż tysiąc. Na tym poziomie więc pomimo ograniczonej sterowności system powinien dać sobie radę.

Dlaczego w kwestii pandemii prezydent nie zabiera głosu?

Kwestia pandemii należy do rządu. Prezydent nie ma tu argumentów, żeby realizować swoją politykę. Było posiedzenie Rady Gabinetowej, poświęcone pandemii, któremu przewodniczył prezydent. Jeśli zagrożenie będzie narastać, to możemy się spodziewać większego zainteresowania. Jeśli jednak chodzi o aktywność, to w ostatnim roku działalności Narodowej Rady Rozwoju przygotowaliśmy koncepcję opieki dla seniorów.

Będzie kolejny lockdown?

Polityka oparta na lockdownie może w dłuższej perspektywie przynosić wiele szkód w kwestii gospodarki i zdrowia publicznego. Tysiące ludzi w Polsce choruje na dolegliwości nowotworowe. Przez pandemię wiele takich spraw trzeba odroczyć. Bardziej popieram kierowanie działań w stronę grup najbardziej zakażonych. Być może będzie taki moment, że trzeba będzie wrócić do lockdownu, ale specjaliści zdrowia publicznego przestrzegają, że długofalowe skutki lockdownu są gorsze.

współpraca Joanna Leśniewska

Czy ma pan pomysł, jak zreformować polską ochronę zdrowia?

Od kilku lat pojawiają się projekty, które zmierzały do zasadniczej przebudowy systemu opieki zdrowotnej. Z jednej strony mamy scentralizowany Narodowy Fundusz Zdrowia, który finansuje świadczenia zdrowotne, a z drugiej – prawie 200 różnych podmiotów, które są właścicielami opieki zdrowotnej. Mamy także wiele niepublicznych podmiotów, które zajmują się opieką i podstawową, i specjalistyczną. Jest duże rozdrobnienie, a właściciele ze sobą konkurują, bo są to jednostki samorządu terytorialnego. To powoduje rozmycie odpowiedzialności i trudność w sterowaniu systemem. To pokazały zarówno pierwsze miesiące pandemii, jak i te późniejsze. Temu systemowi trzeba nadać sterowność i strukturę, która by sprawnie reagowała na wyzwania, jakie mamy np. dzisiaj.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Roman Kuźniar: Atomowy zawrót głowy
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny