Codziennie wyczekujemy na nowe słowa Donalda Trumpa. Komentatorzy prześcigają się w tym, kto lepiej przeniknie jego myśli. Czy to jakaś głębsza strategia, czy jakiś cwany plan, jakieś szachy 5D, a może rzeczywiście Władimir Putin zyskał swojego agenta w Białym Domu. Cały świat wstrzymał oddech, obawiając się kolejnego ruchu prezydenta USA.
Nie inaczej jest w Polsce, gdzie na szczęście opadł już trochę wiernopoddańczy nastrój i mimo wszystko głupio tak podrzucać czerwonymi czapeczkami w Sejmie. Niby szuka się nowych dróg dla Polski, stawia na bezpieczeństwo, ale strach nie odpuszcza. I nawet jeśli niektórzy z niesmakiem przyznają, że być może USA zamiast wolności wybrały robienie interesów z Rosją, a zatem może trzeba skorygować naszą geopolityczną strategię, ale wciąż pobrzmiewają tam echa podziwu dla Donalda Trumpa. W końcu jest taki sprawczy, efektowny (czy efektywny, to jeszcze zobaczymy), robi co chce, wywraca stolik, stawia na swoim, uprawia Realpolitik.