Jednak coś skłoniło masę dziennikarzy z ponad 80 krajów do tego, by przez wiele tygodni wertować miliony dokumentów z jednej z tamtejszych kancelarii. Coś spowodowało, że w czasach, gdy dziennikarstwo śledcze w wielu miejscach globu zanika, międzynarodowy zespół przeprowadził największe reporterskie dochodzenie w historii.
I nie chodzi tylko o to, że część VIP-ów korzystających z rajskich adresów łamie prawo w swoich krajach, ukrywając nieopodatkowane dochody. Kilka karier wyciek z Panamy złamie. Ale pojawia się pytanie, czy do tego, by zatrząść urzędem takiego polityka jak premier malutkiej Islandii, warto było uruchamiać wielkie międzynarodowe śledztwo? Zapewne nie.
Sądzę, że to wielkie zaangażowanie dziennikarzy z tylu krajów ma głębsze przyczyny. Jest wynikiem refleksji nad patologiami współczesności, które można dostrzec, przyglądając się rajom podatkowym.
Pierwsza patologia to przejmowanie coraz większego majątku przez coraz mniej liczną grupę – co można obserwować na całym świecie, i obniżanie się poziomu życia coraz większej części społeczeństwa – to zjawisko występuje w wielu krajach Zachodu.
Druga to rozjechanie się prawa ze społecznym poczuciem sprawiedliwości, oderwanie go od wymiaru etycznego.