Były współpracownik Hołowni: Polska 2050 może osiąść na mieliźnie i zniknąć

Pamiętam jak ponad dwa lata temu zebrał nas w Warszawie Szymon Hołownia i rozpoczęliśmy intensywną pracę nad budową nowej Polski.

Publikacja: 12.12.2022 15:35

Szymon Hołownia, lider Polski 2050

Szymon Hołownia, lider Polski 2050

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Zgromadzili się tam nauczyciele, terapeuci, psycholodzy, przedsiębiorcy, lekarze, pracownicy korporacji, pracownicy służb mundurowych, byli też i studenci i bezrobotni. Połączyło nas jedno. Wszyscy, niezależnie od statusu, wykształcenia, wieku, uwierzyliśmy w idee głoszone przez Szymona Hołownię. Nie w niego samego! To nie PiS! Szymon Hołownia nie był żadnym bożkiem ulepionym na obraz i podobieństwo każdego z nas, bo wówczas w wyobrażeniu każdego byłby inny, czyli nieprawdziwy. Zgromadzeni wówczas w stolicy uwierzyliśmy natomiast w jego idee – społeczeństwa obywatelskiego i budowania wspólnoty. Wspólnoty, w której jest miejsce dla wszystkich. Wspólnoty, w której nie trzeba się wstydzić swego wykształcenia (podstawowego, ale też z doktoratem), swego statusu społecznego (bezrobotny lub biznesmen), pozycji (student lub też osoba z dorobkiem), niepełnosprawności czy orientacji seksualnej, wyznania etc. Ekipa Szymona Hołowni miała być dla wszystkich. Szymon Hołownia zaś szedł do wyborów z hasłem: „Prezydent różnych Polaków”.

Piszę ów tekst z obawą, że to hasło Szymona z kampanii, dziś staje się niestety pustosłowiem. Czy naprawdę liderzy Polski 2050 chcą Polski różnych Polaków, czy w istocie widzą wartość w różnorodności? Skoro Hołownia robi wszystko, by nie utworzyć - owszem różnorodnej, ale przez to na pewno ciekawej, atrakcyjnej, a przede wszystkim mocnej wspólnej listy całej opozycji, to śmiem wątpić. Piszę to z ubolewaniem. Sam bowiem, jako lider jego kampanii na Podkarpaciu, zainwestowałem w ten projekt wiele czasu, strasznie dużo energii i środków. Czy dziś liderzy Polski 2050 chcą roztrwonić kapitał wielu takich ludzi jak ja, tylko dlatego, by zaspokoić ambicje garstki działaczy, co do których kompetencji są liczne znaki zapytania, którzy nie wiedzą o co chodzi w polityce i którzy nie zdają sobie sprawy z tego, o jaką stawkę toczy się ta gra?

Czytaj więcej

PiS powołało sztab i szykuje się na wybory. Opozycja wciąż myśli

Przykre jest to, że dawni działacze, dostrzegłszy nonszalancję, butę i pychę, prezentowaną przez liderów centralnych Polski 2050, już pożegnali się z tym projektem. To wielka strata, bo odeszli naprawdę niesamowici aktywiści. Czy centrala partii nie dostrzega, w jak absurdalny sposób odpadają wybitni ludzie opozycji, tak potrzebni na zbliżające się podwójne wybory, bo mogący porwać tłumy? Polityki nie robi się na Zoomach, ku samozadowoleniu gawiedzi. Dziś niestety to jest znak rozpoznawczy Polski 2050. Tutaj natomiast trzeba wyjść do człowieka, porozmawiać z nim, przekonać go, a na końcu wytłumaczyć właśnie, że owszem, na opozycji jesteśmy różni, ale idziemy razem, bo tylko tak pokonamy tę patologię, która zagnieździła się na Wiejskiej.

Świetnie, że młodzi liderzy Polski 2050 mają wiele zapału, energii i ambicji. Nie idzie to niestety w parze z myśleniem strategicznym i chęcią prawdziwej (a nie tylko deklaratywnej) współpracy. Obserwacja tego, jak nieudolnie, a czasem wręcz z dużą dozą agresji wobec przyszłych partnerów na opozycji prowadzą oni politykę (szczególnie w regionach), jest porażająca. Młodzież jest wspaniała, ale brakuje jej, niestety, pokory, szacunku dla starszych, obiektywnego oglądu własnych możliwości i kompetencji. Nie chodzi tu wszak o to, by ich pouczać. Młodzi są wartością i przyszłością. Ale młodzi nie mający żadnego doświadczenia, posiadający natomiast wygórowane ambicje i rozdęte ego, mogą być po prostu niebezpieczni dla naszej wspólnej opozycyjnej sprawy.

Czy centrala partii nie dostrzega, w jak absurdalny sposób odpadają wybitni ludzie opozycji, tak potrzebni na zbliżające się podwójne wybory, bo mogący porwać tłumy?

Nadszedł już zapewne czas, by Szymon Hołownia skorzystał z roli szefa i jasno wytyczył pole działania, by młodzi jego działacze wiedzieli co mają robić, a czego absolutnie nie. To jest ten czas, gdy Polska 2050 powinna jasno określić się, że chce iść do najbliższych wyborów ze wspólnej listy partii opozycyjnych. W przeciwnym wypadku będzie to kpina z demokracji i kpina z sympatyków Szymona Hołowni. Oni wszyscy bowiem mieli wiarę w to, że Ekipa i Szymon to nadzieja na lepsze czasy. Sam z dumą nosiłem znaczek z symbolem Ekipy Szymona. Bardzo to przykre, że my, Polacy, jeszcze chyba nie dorośliśmy do demokracji. Brniemy bowiem w przepaść stagnacji i powolnego, ponownego zniewolenia. Zgadzamy się na ograniczanie naszych praw obywatelskich, rujnowanie innych, dezawuowanie wartości. Czy czegoś nam to nie przypomina?

Uparte trwanie przy założeniu, że nie lubi się Tuska i KO może skończyć się tym, że Ruch, który wielu z nas dawał tyle nadziei, po prostu osiądzie na mieliźnie i zniknie. Wiele miesięcy temu przystałem do prezydenckiej Ekipy Szymona, gdyż widziałem wielki potencjał na nową polityczną energię. I dlatego obecnie z powodzeniem, wraz ze wspaniałymi ludźmi, tworzę Inicjatywę Społeczną „Dziś dla Jutra”. Nie możemy bowiem pozwolić sobie na obstrukcję naszych działań, ignorowanie naszych pomysłów, totalne nieliczenie się z naszą wiedzą i doświadczeniem. Mamy co robić w życiu! Ale żeby to robić, trzeba żyć w wolnym, demokratycznym kraju. Dlatego postulat wspólnej wyborczej listy, jest w obecnym układzie jedynym słusznym, nawet pomimo różnic, jakie będą dzielić znajdujące się tam partie. Brak zrozumienia tej prostej prawdy sprawia, że Polska 2050 nie będzie dla mnie i dla wielu moich współpracowników, wiarygodnym partnerem do działania na rzecz demokratyzacji Polski i regionu.

O autorze:
Marcin Jurzysta

Politolog, doktor nauk humanistycznych, nauczyciel i wykładowca akademicki, lider Podkarpackiej Ekipy Szymona Hołowni z wyborów prezydenckich, obecnie Prezes Inicjatywy Społecznej "Dziś dla Jutra".



Zgromadzili się tam nauczyciele, terapeuci, psycholodzy, przedsiębiorcy, lekarze, pracownicy korporacji, pracownicy służb mundurowych, byli też i studenci i bezrobotni. Połączyło nas jedno. Wszyscy, niezależnie od statusu, wykształcenia, wieku, uwierzyliśmy w idee głoszone przez Szymona Hołownię. Nie w niego samego! To nie PiS! Szymon Hołownia nie był żadnym bożkiem ulepionym na obraz i podobieństwo każdego z nas, bo wówczas w wyobrażeniu każdego byłby inny, czyli nieprawdziwy. Zgromadzeni wówczas w stolicy uwierzyliśmy natomiast w jego idee – społeczeństwa obywatelskiego i budowania wspólnoty. Wspólnoty, w której jest miejsce dla wszystkich. Wspólnoty, w której nie trzeba się wstydzić swego wykształcenia (podstawowego, ale też z doktoratem), swego statusu społecznego (bezrobotny lub biznesmen), pozycji (student lub też osoba z dorobkiem), niepełnosprawności czy orientacji seksualnej, wyznania etc. Ekipa Szymona Hołowni miała być dla wszystkich. Szymon Hołownia zaś szedł do wyborów z hasłem: „Prezydent różnych Polaków”.

Pozostało 83% artykułu
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja o krok od przepaści
Publicystyka
Ćwiek-Świdecka: Czy nauczyciele zagłosują na KO? Nie jest to już takie pewne
Publicystyka
Tomasz Grzegorz Grosse, Sylwia Sysko-Romańczuk: Gminy wybiorą 3 maja członków KRS, TK czy RPP? Ochrona przed progresywnym walcem
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Tusk przerwał Trzeciej Drodze przedstawianie kandydatów na wybory do PE
Publicystyka
Annalena Baerbock: Odważna odpowiedzialność za wspólną Europę
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił