Jacek Nizinkiewicz: Pawłowicz miała rację, że się za nas wezmą

Dziennikarze prorządowi przekonują w mediach zależnych od władzy, że podatek od reklam ma dotyczyć zagranicznych gigantów i wspierać redakcje sprzyjające PiS.

Aktualizacja: 10.02.2021 23:44 Publikacja: 10.02.2021 18:57

Jacek Nizinkiewicz: Pawłowicz miała rację, że się za nas wezmą

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

„Niemieckie media dla Polaków – nie chcą płacić składki na polską służbę zdrowia, kulturę i zabytki", „Międzynarodowe koncerny medialne traktują Polskę jak kolonię" – to tylko dwa z wielu pasków TVP Info, które wyświetlano w dniu protestu niezależnych mediów.

Prorządowa „Gazeta Polska Codziennie" miała na swojej stronie internetowej zdjęcie: „Jarosław Kaczyński Człowiekiem Roku 2020", TV Republika tłumaczyła, że „większość protestujących mediów to hipokryci. Uważają, że wolno im wszystko". Podobne komentarze można było znaleźć na portalu wpolityce.pl. TVP Info opowiadała zaś bajkę o niemieckich mediach, które nie chcą płacić podatku, co ilustrowało m.in. logo polskiego Polsatu. Oburzenia nie krył m.in. nadworny sympatyk PiS i specjalista władzy od wszystkiego Miłosz Manasterski. Członek Agencji Informacyjnej wyrażał zadowolenie, że w ramach protestu niezależne media przestały nadawać. „To, że dzisiaj pewne media są wyłączone, to lepiej dla Polski, bo Polacy mają dostęp tylko do rzetelnej informacji" – przekonywał Manasterski i dodawał, że przeciwnicy podatku od reklam to „media, które nie są obiektywne", a akcję nazwał „buntem przeciwko państwu polskiemu mediów antypolskich". Tomasz Sakiewicz (redaktor naczelny „GPC") na antenie tej samej stacji twierdził, że „protest mediów jest skierowany przeciwko wolności słowa", ponieważ jeden z dystrybutorów wycofał się z kolportażu jego mediów. Michał Karnowski („wSieci", wpolityce.pl) uznał, że to nie protesty dziennikarzy, ale wielkich koncernów.

A o co w istocie chodzi? Rządzący utrzymują, że podatek od mediów ma wesprzeć służbę zdrowia, zabytki oraz... media. O ile opodatkowanie tylko zagranicznych gigantów internetowych może mieć sens w ramach unijnych podatków, o tyle danina od reklam to kneblowanie ust dziennikarzom patrzącym władzy na ręce przez zarzynanie ich finansowo.

Manasterski wprost mówi, że polskie media nie powinny się buntować, bo w części pieniądze do nich wrócą. Tak. Jacek Kurski potrzebuje finansowej kroplówki dla TVP, a kupiona przez Orlen Polska Presse będzie potrzebować dodatkowych środków. Tomasz Sakiewicz też potrzebuje wsparcia. Zastrzyku finansowego pilnie będzie potrzebować stworzony przez niego prawicowy odpowiednik Facebooka – Albicla. Również bracia Karnowscy i media o. Rydzyka będą potrzebować pieniędzy z podatku, tym bardziej jeśli i ich dotknie.

Podatek od reklam doprowadzi do osłabienia mediów, również internetowych. Ludzie, szczególnie młodzi, nie zdają sobie sprawy z konsekwencji zmian, które PiS chce wprowadzić. Na Węgrzech wolne media zeszły już do drugiego obiegu i wróciło tam Radio Wolna Europa.

Swego czasu – jeszcze jako posłanka – Krystyna Pawłowicz powiedziała dziennikarzowi zadającemu jej niewygodne pytania: „Weźmiemy się za was!" Obecna sędzia TK zapowiedziała głośno to, co inni przedstawiciele władzy myśleli i obecnie realizują: wzięli się za nas! I jeśli im się to uda, media będą pełne Miłoszów Manasterskich, który po wybuchu afery z lotami Marka Kuchcińskiego twierdził, że „loty marszałka Kuchcińskiego i członków władzy PiS przekładają się na rozwój gospodarczy".

„Niemieckie media dla Polaków – nie chcą płacić składki na polską służbę zdrowia, kulturę i zabytki", „Międzynarodowe koncerny medialne traktują Polskę jak kolonię" – to tylko dwa z wielu pasków TVP Info, które wyświetlano w dniu protestu niezależnych mediów.

Prorządowa „Gazeta Polska Codziennie" miała na swojej stronie internetowej zdjęcie: „Jarosław Kaczyński Człowiekiem Roku 2020", TV Republika tłumaczyła, że „większość protestujących mediów to hipokryci. Uważają, że wolno im wszystko". Podobne komentarze można było znaleźć na portalu wpolityce.pl. TVP Info opowiadała zaś bajkę o niemieckich mediach, które nie chcą płacić podatku, co ilustrowało m.in. logo polskiego Polsatu. Oburzenia nie krył m.in. nadworny sympatyk PiS i specjalista władzy od wszystkiego Miłosz Manasterski. Członek Agencji Informacyjnej wyrażał zadowolenie, że w ramach protestu niezależne media przestały nadawać. „To, że dzisiaj pewne media są wyłączone, to lepiej dla Polski, bo Polacy mają dostęp tylko do rzetelnej informacji" – przekonywał Manasterski i dodawał, że przeciwnicy podatku od reklam to „media, które nie są obiektywne", a akcję nazwał „buntem przeciwko państwu polskiemu mediów antypolskich". Tomasz Sakiewicz (redaktor naczelny „GPC") na antenie tej samej stacji twierdził, że „protest mediów jest skierowany przeciwko wolności słowa", ponieważ jeden z dystrybutorów wycofał się z kolportażu jego mediów. Michał Karnowski („wSieci", wpolityce.pl) uznał, że to nie protesty dziennikarzy, ale wielkich koncernów.

Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem