Łukasz Warzecha: Wspomnienie o towarzyszu

Jarosław Kaczyński powolutku, ale konsekwentnie, przesuwa się ku statusowi Leonida Breżniewa.

Aktualizacja: 10.08.2021 22:40 Publikacja: 10.08.2021 21:41

Łukasz Warzecha: Wspomnienie o towarzyszu

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Leonida Breżniewa pamiętam z ekranu telewizora z czasów dzieciństwa. Niebywale krzaczaste brwi, namiętne pocałunki wymieniane na przywitanie z innymi przywódcami demoludów. Z czasem sekretarz generalny KC KPZR sprawiał wrażenie coraz bardziej woskowego, jakby był mechaniczną lalką ustawianą podczas różnych uroczystości na trybunie, z silniczkiem podłączonym do systemu cięgiełek napędzających ramię, którym machał tłumom.

Nie było to, jak dzisiaj wiadomo, specjalnie odległe od prawdy. Towarzysz sekretarz generalny, osiągnąwszy wiek ponad 70 lat, był już właściwie wrakiem człowieka, który utrzymywany był na stanowisku sztucznie przez zwalczające się frakcje.

Elukubracje prezesa

Nie mogłem uciec od tego skojarzenia, gdy przecierałem oczy, czytając najnowsze elukubracje Jarosława Kaczyńskiego na temat tego, co jest słuszne i dlaczego. Naczelnik oznajmił na przykład, że nie można przyjąć poprawek do lex TVN zaproponowanych przez Porozumienie (dopuszczenie własności krajów OECD), ponieważ mogłoby to skutkować ogromnym zagrożeniem narkobiznesem i praniem brudnych pieniędzy w polskich mediach. Brakowało mi jeszcze wskazania, że zwiększałoby to zagrożenie inwazją z Aldebarana oraz prawdopodobieństwo wyrastania widzom chitynowych pancerzyków na plecach.

Każdy się boi

Dowiedzieliśmy się również od Jarosława Kaczyńskiego, że Polski Ład jest niezbędny, gdyż jako państwo „nie jesteśmy zainteresowani tym, by ludzie za zyski podatkowe w Polsce budowali sobie domy w Alpach". Bardzo słusznie, mnie też szlag trafia, kiedy widzę, jak ten i ów bogacz – właściciel salonu fryzjerskiego albo kiosku z warzywami – zarabiający na rękę 7,5 tys. miesięcznie, buduje sobie kolejną rezydencję w Alpach. To naprawdę niedopuszczalne.

Wciąż niestety nie wiem, na jakiej zasadzie specjalistom, którzy mają masowo wracać do Polski z zagranicy, ma przysługiwać ulga „sięgająca 200 procent ich płacy" ani też jak Jarosław Kaczyński wyliczył, że średnie polskie wynagrodzenie to dzisiaj ok. 30 tys. dolarów rocznie (czyli ok. 10 tys. zł miesięcznie) – te z kolei rewelacje ogłaszał w Rypinie kilka tygodni temu.

Mam natomiast nieodparte wrażenie, że najważniejszy polityk w Polsce powolutku, ale jednak bardzo konsekwentnie, przesuwa się ku statusowi, jaki miał w ostatnim etapie swojej kariery towarzysz Leonid. Przy czym jest trochę jak w bajce Andersena o nowych szatach cesarza: wszyscy w otoczeniu monarchy widzą, że coś nie gra, ale nikt nie ośmiela się tego głośno powiedzieć.

Nowa misja Naczelnika

Podobno jedna z koncepcji ruszenia z miejsca polskiego programu szczepień zakłada teraz zaangażowanie prezesa Jarosława Kaczyńskiego do przekonywania najbardziej opornych – a tak się składa, że ci ulokowani są właśnie w rejonach tradycyjnie przychylnych PiS. Na miejscu partyjnej wierchuszki bardzo bym się jednak nad tym zastanawiał. Nie mówię nawet o tym, że zdolności perswazyjne Naczelnika pozostawiają wiele do życzenia, ale o tym, iż niezaszczepieni być może usłyszą, że stoją za nimi Ruscy i że jeżeli się nie zaszczepią, to będą winni inwazji na Polskę ze wschodu. Albo z gwiazdozbioru Andromedy. Albo coś równie ciekawego. A to chyba oczekiwanego skutku nie da.

Autor jest publicystą „Do Rzeczy”

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji
Publicystyka
Łukasz Adamski: Elegia dla blokowisk. Czym Nawrocki może zaimponować Trumpowi?
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Publicystyka
Marek Migalski: Wybudzanie Tuska