Rz: Już po raz 15. wręczył pan niedawno nagrody „Przeglądu Wschodniego”. Za co zostały przyznane?
Jan Malicki: To nagrody naukowe, przyznawane za najlepsze książki o tematyce wschodniej, które ukazały się w danym roku. Kategorii jest kilka: krajowa, zagraniczna, edycja źródeł, upowszechnianie wiedzy o Wschodzie, a także oddzielna Nagroda im. Aleksandra Gieysztora. W tym roku przyznaliśmy także nagrodę specjalną za całokształt pracy, twórczości naukowej i postawę. Otrzymał ją profesor Zbigniew Wójcik, historyk specjalizujący się w tematyce ukraińskiej.
W tym roku laureatów było aż 11. Czy to znaczy, że mamy tak wielu ekspertów badających Wschód?
Jak najbardziej. Jury co roku ma wielki problem z wyłonieniem zwycięzców, ponieważ liczba dobrych, rzetelnych książek wydawanych w Polsce, poświęconych Wschodowi, jest ogromna. Co roku przodują pozycje naukowe dotyczące Ukrainy i stosunków polsko-ukraińskich. Ranga naszych nagród jest na tyle duża, że nawet fakt, iż nie idzie za nią gratyfikacja finansowa, nie umniejsza jej znaczenia.
„Przegląd Wschodni” jest czasopismem naukowym. Czy można w nim znaleźć także aktualne problemy społeczne i polityczne dotyczące relacji polsko-rosyjskich czy polsko-ukraińskich?