Zdzisław Krasnodębski w swojej książce tłumaczy to pojęcie jako myślenie, które traktuje historię „jako całościowy, linearny, ciągły proces skierowany ku pewnemu, choćby nawet ostatecznie nieosiągalnemu, celowi – proces, w którym zachodzi jakaś zasadnicza, dodatnio oceniana przemiana”. Analizuje ideę postępu u trzech wielkich niemieckich myślicieli: Kanta, Webera i Habermasa, przypominając jej losy w czasie rewolucji kontrkultury.
Niemieccy filozofowie utożsamiali postęp z rozwojem ludzkiej racjonalności. Kant był przekonany, że postęp realizuje się, gdy ludzie nie postępują według swych namiętności, lecz zgodnie z obowiązkiem moralnym. Gdy, odrzucając naturę i instynkt, uznają rozum za jedynego przewodnika w moralności. Również Weber rozumiał postęp jako racjonalizację i dalsze „odczarowywanie” świata. Nie miał już jednak złudzeń, że prowadzi on do tego, by ludzie stawali się bardziej etyczni. Im dalej idzie racjonalizacja, im bardziej tradycja i religia ustępują miejsca rozumowi, tym bardziej gubimy sens własnego istnienia, etyka zaś rozpada się na wiele sprzecznych ze sobą niekiedy etyk.
Dlaczego Krasnodębski twierdzi, że idea postępu upadła? Bo nie spełniła swej obietnicy. Postęp nie sprawił, że ludzkość stała się bardziej moralna. Dlaczego postęp zawiódł? Ponieważ został utożsamiony z racjonalizacją świata. I Kant, i Weber dopatrywali się go właśnie w rozumie. Rozumowi jednak nie udało się zbudować racjonalistycznej wersji chrześcijańskiego porządku świata.
Czy zostają nam relatywizm i pesymizm? Krasnodębski odpowiada na to pytaniem: „Czyż nie należy się trzymać tradycyjnej moralności, obyczajowości i wiary, skoro nie mamy i nie możemy mieć nic lepszego?”.
[i]Zdzisław Krasnodębski; Upadek idei postępu; Ośrodek Myśli Politycznej; Kraków 2009[/i]