Jak w NRD reagowano na wydarzenia lat 1956 i 1980 – 1989 za ich wschodnią granicą? Stosunek władz wschodnich Niemiec i mieszkańców tego kraju do polskich buntów przeciw komunizmowi opisała Marion Brandt w książce „Polacy potrafią!”. Prof. Brandt, która wykłada historię literatury niemieckiej na Uniwersytecie Gdańskim, na podstawie dziesiątek tysięcy dokumentów, gazet i pamiętników pokazała, ile w tych latach sympatii i życzliwości żywili obywatele NRD do Polaków.
Polski Październik nastąpił zaledwie trzy lata po krwawo stłumionej przez stalinowski reżim Waltera Ulbrichta rewolcie wschodnioniemieckich robotników w 1953 roku.
Z tego powodu w 1956 roku każde, choćby najmniejsze objawy sympatii dla Węgier czy Polski tłumiono w zarodku. A mimo to wielu niemieckich intelektualistów powoływało się na polski przykład nawet na oficjalnych zebraniach. Tłumaczono też przemówienia Gomułki. Zaniepokojona Stasi wkraczała nawet kilkakrotnie do ośrodka kultury PRL w Berlinie i rekwirowała polskie gazety. A lojalni wobec komunistycznego reżimu literaci – nieporównanie silniej mu podporządkowani niż polscy pisarze – od swoich władz „w obliczu kontrrewolucji” domagali się wydawania broni.
Z rokiem 1980 najbardziej chyba kojarzy się zapis z protokołów komitetu strajkowego w Stoczni Gdańskiej: wpłata 200 marek enerdowskich od anonimowego turysty zza Odry. Dzięki czujności Stasi utrwalono i zachowano dla potomności dziesiątki witających polską rewolucję napisów na murach. Marion Brandt dotarła też do przypadków odmowy służby wojskowej motywowanej niechęcią do uczestnictwa w przewidywanym najeździe na Polskę.
Po rozpoczęciu stanu wojennego opozycjonista Roland Jahn demonstracyjnie jeździł po ulicach Jeny rowerem z polską flagą. A w październiku 1982 r. doszło do tragikomedii, gdy grupa łużyckiej młodzieży z klubu sportowego w Kamenz wybrała się na mecz do Rostoku. Pech chciał, że flaga klubu była biało-czerwona – tak jak polska. Jakiś szpicel doniósł wtedy o maszerującej grupie młodych ludzi z polską flagą, mówiącej w jakimś słowiańskim języku. Volkspolizei spałowała więc kibiców przekonana, że to desant „Solidarności”.