Na uwagę Lisa, że Tusk zarzuca prezesowi PiS „skłonności autorytarne”, premier odpowiedział:
On nie ukrywa tego, że uważa, iż wynalazł patent na Polaka. Ja się nie mieszczę w tym patencie (…) Bardzo bym chciał, by lider opozycji był takim liderem opozycji, jak w innych krajach europejskich, gdzie człowiek normalnie się spotyka, podaje rękę i mówi - ja uważam tak, ty uważasz tak, pospierajmy się.
Pytany o straszenie Polaków koalicją PiS-SLD prezes Rady Ministrów rzekł:
Ja nikogo nie chcę straszyć. Ostrzegałem. Ostrzeganie nie jest straszeniem (...) Dzisiaj, kiedy patrzymy na zachowania PiS i SLD, to one są bliźniaczo podobne (...) Coraz trudniej znaleźć różnicę, przynajmniej w konfrontacji z rządem, pomiędzy PiS a SLD. Jeśli dzisiaj odnajdują tyle wspólnego między sobą, to być może odnajdą także w przyszłości.
Możemy być spokojni o przyszłość kraju. Tusk zapewnił, że nie zabraknie mu na kolejne lata ani siły fizycznej, ani wewnętrznej energii, ale przede wszystkim "ochoty do gry".
Nikogo nie zamierzam straszyć, jak niektórzy z moich konkurentów. Nie przewiduję stuletnich rządów Tuska. Ale te następne cztery lata - ja mam wielką ochotę, żeby to, czego nie zrobiliśmy - dlatego, że nie zawsze potrafiliśmy i dlatego, że Polska miała jednak trochę pecha w ciągu tych czterech lat - żeby to dociągnąć do końca. Nikt mnie nie zniechęci.