Karol XVI Gustaw: – No właśnie, nie wiem...Czasem człowiek się czymś zainteresuje, myśli, że bardziej powinien się w to zagłębić. A potem mu przechodzi.
Królowa Sylwia: Opowieści Stiega Larssona trzeba traktować jak książki. One nie przedstawiają prawdziwego obrazu Szwecji
Ale Wasza Wysokość ma tyle pasji – jest słynnym honorowym prezesem Światowego Związku Skautów, żegluje, uwielbia samochody, ma farmę i hoduje krowy...
Królowa: – Chciałeś być technikiem, zajmować się nowoczesnymi maszynami.
Król: – O tak, chciałem też zajmować się ochroną środowiska, być inżynierem, informatykiem. Ale myślę, że prawdopodobnie byłby to zawód związany z rolnictwem. Chodzi o ziemię, o lasy. To olbrzymia odpowiedzialność przed przyszłymi pokoleniami. Dziś i ekonomia, i polityka są krótkowzroczne i nastawione szybkie cele. Firmy chcą osiągać wyniki w ciągu kilku lat. Każdy chce zdobyć pieniądze tak szybko, jak to możliwe. A żeby mieć stabilne społeczeństwo, trzeba bardziej wybiegać w przyszłość. Spójrzmy na las. W tej części świata rośnie wolno. Zanim urośnie, minie 80, 85 lat, a nawet więcej. To my planujemy go zasadzić i w niego inwestujemy, ale korzystać z niego będą zapewne następne pokolenia. Również dobra edukacja zajmuje kilka lat, ale wielu młodych ludzi uważa dziś, że nie ma na nią czasu. Chce szybko zdobyć pieniądze i założyć rodzinę, co jest naturalne. Ale myślę, że trzeba mieć trochę cierpliwości, by zdobyć solidne edukacyjne podstawy.
Czy to prawda, że polowanie jest ulubionym zajęciem Waszej Wysokości?
Cóż mam powiedzieć? To bardzo popularny sport w Szwecji i rodzinna tradycja. Mój ojciec był wielkim myśliwym. Mój dziadek nie, ale pradziadek tak. Gdzie on jest? (król odwraca się w poszukiwaniu portretu). O, tam. On też był wielkim myśliwym. Na polowania jeździła też moja babcia ze strony mamy, która pochodziła z Niemiec. To było niezwykłe w tamtych czasach, bo teraz poluje już wiele kobiet. Gdy ostatni raz była na polowaniu, miała 80 lat. To wielki sport, który daje możliwość relaksu, obcowania z naturą, miłego spędzenia wolnego dnia. Gdy tylko mam wolną chwilę, jadę z przyjaciółmi na polowanie.
Wiemy, że Wasza Wysokość jest zaangażowany w ochronę wilków. Dlaczego?
Król: – Popieram ochronę ekosystemu jako takiego i uważam, że w tej kwestii powinniśmy być ostrożni, bo bardzo łatwo zachwiać w nim równowagę. To też dotyczy wilków. W Szwecji nie było ich przez wiele lat. W latach 70. i 80. była tylko jedna samica nazywana Ilva. Pod koniec lat 90. było ich już bardzo dużo, populacja bardzo wzrosła. Nastąpiła niemal jej eksplozja.
Królowa: – Przychodzą nawet do miast, widziano je ostatnio w Helsingborgu na południu Szwecji, to duże miasto... W jednej z gazet było zdjęcie wilka w centrum miasta. Myślałam, że to pies. A to wilk.
Król: – Parlament podjął właśnie decyzję o tym, że w kraju może żyć populacja 220 wilków. To powinno wystarczyć, by zachować silną, zdrową populację tych zwierząt w Szwecji. To bardzo drażliwy i gorący temat w Szwecji. Myśliwi nie są z tego powodu szczęśliwi, bo chcieliby mieć więcej wilków do odstrzału. Ale cieszą się m.in. właściciele lasów, bo wilki to najwięksi wrogowie łosi. Te zaś niszczą lasy. Macie wilki w Polsce?
Tak, w Bieszczadach. W tym roku Wasze Wysokości obchodzą 35-lecie małżeństwa. Czy będziecie świętowali tę rocznicę w jakiś szczególny sposób?
Królowa: – Nieżyjąca już królowa Danii Ingrid, ciotka króla, powiedziała mi kiedyś, że urodziny to coś zupełnie zwyczajnego. Obchodzi się je automatycznie. Ale rocznica ślubu każdego roku powinna być wielkim dniem. Kilka lat temu świętowaliśmy nasze srebrne wesele, ale oczywiście jesteśmy szczęśliwi, gdy co roku możemy świętować naszą rocznicę co roku. Ubiegły rok był też wyjątkowy z powodu ślubu naszej córki Wiktorii. Jako rodzice byliśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi.
Jak pamiętacie dzień, w którym się poznaliście?
Królowa: – To zdarzyło się tyle lat temu. Ja pamiętam, a ty?
Król: – To nie jest tajemnicą, że to było w Monachium w 1972 r. podczas słynnych Igrzysk Olimpijskich.
Królowa: – To była wyjątkowa chwila. Otwarcie olimpiady było przepiękne. Byliśmy bardzo szczęśliwi, choć w Monachium doszło wtedy do tragicznego aktu terroru [dokonała go palestyńska organizacja Czarny Wrzesień, przy akcji odbijania sportowców zakładników zginęło 11 izraelskich sportowców, pięciu terrorystów i policjant – red]. Same igrzyska były jednak wspaniałe. Podczas każdej olimpiady nasze serca wracają do tamtych igrzysk.
Czy czytaliście państwo trylogię Stiega Larssona, która cieszy się tak wielką popularnością na świecie?
Król: – Nie wiem, co powiedzieć. Jestem zdumiony, że osiągnął taki sukces. Może dlatego, że Szwecja nie kojarzyła się z takim światem zbrodni, jaki opisywał Larsson? Nie jestem z tego powodu szczęśliwy, gdyż książki Larssona są raczej straszne niż radosne.
Królowa: – To fascynujące książki, ale jestem w szoku, że tyle jest w nich okrucieństwa. Larsson pokazuje inny obraz Szwecji.
Karol XVI Gustaw: – Taką, której my nie rozpoznajemy.
Królowa: – Nie chcę z nim identyfikować naszego kraju. Opowieści Larssona trzeba traktować jak książki. One nie przedstawiają prawdziwego obrazu Szwecji.
Każdy wie, że jest pani poliglotką. Czy Wasza Wysokość ma wiele okazji, by mówić w obcych językach?
Królowa: – O tak. W Szwecji mieszka wielu imigrantów. W niektórych szkołach można usłyszeć nawet 32 języki. Ja mówię w sześciu – szwedzkim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim, portugalskim i angielskim. Czasem, gdy jestem w jednej klasie, dzieci mówią do mnie w różnych językach.
Czy próbowała pani uczyć się polskiego?
Jeszcze nie. Ale byłam już w Polsce, w 2009 roku uczestniczyłam w seminarium dotyczącym dzieci zorganizowanym przez Marię Kaczyńską. Ona była bardzo aktywna w kwestii walki o prawa dzieci. Spotkałam ją wiele razy.
Czy Wasza Wysokość lubi wzornictwo firmy IKEA i ma jakieś meble tej firmy?
Oczywiście, że tak. To bardzo nowoczesne, dobrej jakości meble. Można czuć się w ich otoczeniu bezpiecznie, tak jakby same się o ciebie troszczyły. Są świetne dla młodych małżeństw.
Karol XVI Gustaw
na szwedzkim tronie zasiadł w 1973 roku, po śmierci swojego dziadka Gustawa VI Adolfa (jego ojciec zginął w katastrofie lotniczej w Kopenhadze w 1947 roku, gdy Karol miał dziewięć miesięcy). Swoją żonę – Sylwię Sommerlath – poznał w 1972 roku podczas Igrzysk Olimpijskich w Monachium. Była starsza o trzy lata, urodziła się w Niemczech i pracowała jako hostessa, co nie spodobało się dziadkowi. Para wzięła ślub dopiero po koronacji Karola XVI Gustawa, w 1976 roku. Mają troje dzieci: Wiktorię, Karola Filipa i Magdalenę. Następczyni tronu Wiktora w ubiegłym roku wyszła za mąż za swojego osobistego trenera. Szwedzka rodzina królewska należy do dynastii Bernadotte, która panuje w Szwecji od 1818 roku. Zapoczątkował ją marszałek napoleoński Jean Baptiste Bernadotte, którego zaadoptował król Szwecji Karol XIII i który zasiadł na tron jako Karol XIV Jan. Powyższa rozmowa przeprowadzona została wspólnie z dziennikarzami „Gazety Wyborczej", „Polityki" i „Gazety Wrocławskiej"