Reklama

Po awanturze na KUL - Stanisław Obirek

Problem w tym, że ludzie, którzy przyszli na spotkanie z panem Braunem, nagradzali jego obraźliwe wypowiedzi o abp. Życińskim oklaskami – mówi teolog Jarosławowi Stróżykowi

Publikacja: 17.05.2011 01:20

Po awanturze na KUL - Stanisław Obirek

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

Kłamca i łajdak – tak o śp. arcybiskupie Józefie Życińskim mówił podczas spotkania na KUL reżyser Grzegorz Braun. Oskarżał go też o współpracę z SB. Oburza to pana profesora?

Stanisław Obirek:

Te słowa nic tak naprawdę nie mówią o arcybiskupie Życińskim, za to bardzo wiele o panu Braunie. Ten pan od wielu lat ma obsesję na punkcie osób, które jego zdaniem współpracowały z SB. Rzuca oskarżenia na prawo i lewo, posługując się przy tym wyjątkowo obraźliwym językiem. Żałuję, że dzisiaj właśnie taką osobą zajmują się najważniejsze media w Polsce. Niestety, winę za to ponosi również Katolicki Uniwersytet Lubelski i jego studenci, którzy zdecydowali się zaprosić takiego osobnika na spotkanie. Mogli się spodziewać, czym to się skończy.

Reklama
Reklama

Sugeruje pan, że osoby kontrowersyjne nie powinny być zapraszane na uczelnie? A co z wolnością słowa?

Chcę jedynie zwrócić uwagę, że takie słowa są dziś mile widziane przez wielu studentów KUL. Zresztą ludzie, którzy przyszli na spotkanie z panem Braunem, nagradzali jego obraźliwe wypowiedzi oklaskami. To pokazuje, że mówienie o kłamcach i łajdakach im odpowiada. To poważny problem dla katolickiej uczelni, jaką jest KUL. Biorąc pod uwagę, że śp. abp Życiński był wielkim kanclerzem tej uczelni, tym gorzej to świadczy o studentach i pracownikach naukowych, którzy na to przyzwolili. Nie mieszałbym też do tego pojęcia wolności słowa. Wolność słowa nie oznacza przecież automatycznie wolności obrażania. Zresztą pan Braun od lat publicznie głosi swoje poglądy. Zarzuca wielu osobom współpracę z SB nie przedstawiając dowodów. Na brak wolności słowa nie może więc raczej narzekać.

Ale Grzegorz Braun odpowiada, że takie są ustalenia naukowe i ma prawo krytycznie się wypowiadać o ludziach, którzy według niego współpracowali z SB.

Co do jego ustaleń naukowych i ich rzetelności to wiele mówi o nich przypadek prof. Jana Miodka, którego Braun publicznie oskarżył o współpracę z SB. Efekt jest taki, że sądy wszystkich instancji uznały, iż Braun mówił nieprawdę i nakazały mu przeproszenie profesora Miodka. Z tego, co wiem, nie chciał nawet zrealizować wyroku sądu. To wiele mówi o jego poczuciu sprawiedliwości i przestrzeganiu prawa. Teraz na cel wziął sobie śp. arcybiskupa Życińskiego, który już nie może się bronić, więc tym łatwiej rzucać takie oskarżenia.

Reklama
Reklama

Czy to znaczy, że nie można krytykować arcybiskupa Życińskiego, gdyż nie może się bronić?

Sam się w wielu sprawach nie zgadzałem z arcybiskupem Życińskim. Na przykład w kwestii bezwarunkowego popierania przez niego nauczania Jana Pawła II. Na łamach "Krytyki Politycznej" dałem temu wyraz już po jego śmierci. Nie uważam więc, by fakt, że zmarł, sprawiał, iż nie można się o nim krytycznie wypowiadać. Jest jednak zasadnicza różnica między merytoryczną dyskusją, odnoszeniem się do faktów, wypowiedzi i decyzji abp. Życińskiego a zwykłym obrażaniem, w czym specjalizuje się pan Braun.

Niektórzy komentatorzy zwracają uwagę, że kiedy Braun wypowiada ostre słowa o abp. Życińskim, spotyka się z potępieniem, ale kiedy publicznie ostro atakuje się Jana Pawła II, spotyka się to z poklaskiem. Czy to nie hipokryzja?

To zupełnie różne sprawy.

W krytyce Jana Pawła II chodzi nie o obrażanie, ale ocenę jego pontyfikatu, decyzji, jakie podejmował. Taka dyskusja od lat toczy się na świecie, pada w niej wiele głosów krytycznych. Miała już zresztą miejsce za życia papieża. Sam wielokrotnie zabierałem w niej głos. Nie można do niej porównywać ubliżania abp. Życińskiemu przez pana Brauna. Zresztą nie słyszałem, żeby krytykował on Jana Pawła II, który abp. Życińskiego na jego stanowisko powołał i z którego poglądami arcybiskup się utożsamiał.

Reklama
Reklama

Stanisław Obirek jest teologiem, historykiem i dziennikarzem. W 1976 r. wstąpił do zakonu jezuitów. W 2005 r. wystąpił z zakonu i zrezygnował z kapłaństwa

Kłamca i łajdak – tak o śp. arcybiskupie Józefie Życińskim mówił podczas spotkania na KUL reżyser Grzegorz Braun. Oskarżał go też o współpracę z SB. Oburza to pana profesora?

Stanisław Obirek:

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Reklama
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Polska z bronią u nogi
Publicystyka
Marek Migalski: Wścieklica antyprezydencka
Publicystyka
Antonina Łuszczykiewicz-Mendis: Indie – trzecia droga między USA a Chinami?
Publicystyka
Karol Nawrocki będzie koniem trojańskim Trumpa w Europie czy Europy u Trumpa?
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Trzeba przeciwdziałać pokusie instrumentalnego traktowania Polski
Reklama
Reklama