Gdyby za każdy "antypisowski" słowotok Niesiołowskiego płacono złotówkę, rząd Donalda Tuska mógłby wybudować czteropasmową autostradę z Warszawy do Łodzi. Tradycyjnie już redaktor Monika Olejnik zaprosiła dzielnego pisożercę Stefana, aby swymi mądrościami podzielił się ze spragnioną chleba i igrzysk widownią „Faktów po faktach” . I nie dziwota, bo poseł PO sztukę błazenady politycznej opanował perfekcyjnie. Ze względu na nagromadzenie jadu, prosimy, aby tego tekstu nie czytały osoby poniżej 18-tego roku życia.

O raporcie Jerzego Millera:

Ten raport niczego nie zmienia. PiS odrzuci każdą wersja, jeśli  te ich brednie o zamachu i mgle nie zostaną uwzględnione. PiS podniesie jazgot, ale raport przez fachowców zostanie oceniony dobrze. Nie chcę niczego oceniać, ale winni byli jednak piloci, gdyż oni lądowali we mgle. Mogli lecieć do Witebska, a nie do Smoleńska.

O białej księdze komisji Antoniego Macierewicza i Jarosławie Kaczyńskim:

Ten ich raport będzie tyle wart, ile od 15 lat mówi Macierewicz. On wygaduje rzeczy, które raczej ten psychiatra, który zajmuje się Jarosławem Kaczyńskim powinien się zająć. Sam Kaczyński mówił: zażywałem psychotropy. Uważam, że to co robi sędzia w tej sprawie jest słuszne. Społeczeństwo ma się prawo spytać, kiedy pan psychotropy zażywa, a kiedy nie?

Najwięcej jednak uwagi i miłosierdzia były działacz ZCHN poświęcił o. Rydzkowi, biskupom i kościołowi: