Tytuł właściwie mówi już wszystko. Tylko jedna osoba spełnia wszystkie te warunki. Przy czym najwspanialszy jest ten ostatni - Przyjaciel, o jakiego dzisiaj już trudno. Przeczytałem właśnie, jaką niezwykłą, niebanalną przyjaźnią darzy Pani Henryka Krzywonos Jarosława Kaczyńskiego. "Nie ma ludzi z gruntu złych. Kaczyński jest rozgoryczony, rozbity, może nawet chory. Działa przeciw sobie. Nie musiałby do mnie przychodzić, wystarczyłoby, żeby zadzwonił. Ja wtedy wzięłabym go do psychologa albo psychiatry, kogoś, kto mógłby mu pomóc" - powiedziała w rozmowie z TVP Info Henryka Krzywonos-Strycharska.
„Legenda Solidarności”, jak ją z jakichś przyczyn nazywa relacjonująca tę zaskakującą wypowiedź gazeta, uważa, że Kaczyński nie ma przyjaciół. "Bo przyjaciele biorą kogoś im bliskiego pod ramię, załatwiają psychologa. Pomagają. Ja swojemu przyjacielowi nie pozwoliłabym zachowywać się w ten sposób" - mówi.
Jakże zazdroszczę gronu przyjaciół Pani Henryki! To musi być niezwykłe doświadczenie, gdy ni stąd, ni zowąd bierze ona ich pod ramię swą mocarną dłonią i prowadzi, wyrywających się, orzących ziemię obcasami, do psychuszki. Musi być w tym gronie duża rotacja, nawiasem mówiąc.
Już widzę, jak oboje z Jarosławem wchodzą do Izby Przyjęć, po czym, okazuje się, że to Jarosław wychodzi, a Pani Henryka zostaje na obserwacji - otóż wydaje jej się, że zatrzymała tramwaje w Sierpniu 80.
Jak wynika ze wspomnień uczestników strajku, m.in. Zenona Kwoki,