Baronowa Munchhausen. Legenda. Przyjaciel

Przeczytałem właśnie, jaką niezwykłą, niebanalną przyjaźnią darzy pani Henryka Krzywonos Jarosława Kaczyńskiego

Publikacja: 18.07.2011 11:09

Baronowa Munchhausen. Legenda. Przyjaciel

Foto: W Sieci Opinii

Tytuł właściwie mówi już wszystko. Tylko jedna osoba spełnia wszystkie te warunki. Przy czym najwspanialszy jest ten ostatni - Przyjaciel, o jakiego dzisiaj już trudno. Przeczytałem właśnie, jaką niezwykłą, niebanalną przyjaźnią darzy Pani Henryka Krzywonos Jarosława Kaczyńskiego. "Nie ma ludzi z gruntu złych. Kaczyński jest rozgoryczony, rozbity, może nawet chory. Działa przeciw sobie. Nie musiałby do mnie przychodzić, wystarczyłoby, żeby zadzwonił. Ja wtedy wzięłabym go do psychologa albo psychiatry, kogoś, kto mógłby mu pomóc" - powiedziała w rozmowie z TVP Info Henryka Krzywonos-Strycharska.

„Legenda Solidarności”, jak ją z jakichś przyczyn nazywa relacjonująca tę zaskakującą wypowiedź gazeta, uważa, że Kaczyński nie ma przyjaciół. "Bo przyjaciele biorą kogoś im bliskiego pod ramię, załatwiają psychologa. Pomagają. Ja swojemu przyjacielowi nie pozwoliłabym zachowywać się w ten sposób" - mówi.

Jakże zazdroszczę gronu przyjaciół Pani Henryki! To musi być niezwykłe doświadczenie, gdy ni stąd, ni zowąd bierze ona ich pod ramię swą mocarną dłonią i prowadzi, wyrywających się, orzących ziemię obcasami, do psychuszki. Musi być w tym gronie duża rotacja, nawiasem mówiąc.

Już widzę, jak oboje z Jarosławem wchodzą do Izby Przyjęć, po czym, okazuje się, że to Jarosław wychodzi, a Pani Henryka zostaje na obserwacji - otóż wydaje jej się, że zatrzymała tramwaje w Sierpniu 80.

Jak wynika ze wspomnień uczestników strajku, m.in. Zenona Kwoki,

Reklama
Reklama

wyjechała wtedy na trasę zamiast dwóch tramwajarzy, którzy odmówili wyjazdu i w ramach strajku ukryli się w zajezdni, a ona wyjechała, jako łamistrajk. Potem jej po prostu koledzy w zajezdni prąd wyłączyli, wobec tego powiedziała pasażerom, że ten tramwaj dalej nie pojedzie i poszła do stoczni zobaczyć, co się dzieje. No, a tam, wiadomo, kto pierwszy wskoczy na beczkę, czy wózek, ten się staje przywódcą. Hurra, miasto stoi, tramwajarze z nami! Do komitetu ją!

No i została w słynnym komitecie do momentu, kiedy tramwajarze z miasta się zorientowali, że coś tu nie gra.

 

Oczywiście, ten epizod sprzed lat nikogo by dziś nie zainteresował, gdyby niedawno nie nagadała Prezesowi Kaczyńskiemu, który co prawda nie ma już żadnej władzy, ani nad panią Krzywonos, ani w ogóle nad niczym w Polsce, poza swoją partią, zatem Panią Henrykę, członkinię komitetu poparcia Komorowskiego, raczej średnio powinien obchodzić, ale zostało to okrzyknięte aktem odwagi.

 

Czyżby Jarosław Kaczyński, niczym Lord Vader polskiej polityki, posiadał zdolność zrywania paznokci samym tylko wzrokiem i siłą złowrogiej woli? W takim razie, należy się tej Pani ochrona BOR. Albo może raczej drużyna rycerzy Jedi? Zwykły BOR z bronią konwencjonalną, niechby i wsparty plutonem Rosomaków, może nie wystarczyć!

Reklama
Reklama

 

Zupełnym (wątpić w to niepodobna) przypadkiem już następnego dnia po owej spontanicznej erupcji wzburzenia „krwi jaśnistej” okazało się, że akurat trwa promocja książki tejże Henryki Krzywonos, czy raczej książki o niej, bo pani Henryka nie wygląda mi na osobę mogącą napisać „własnemy ręcamy” książkę, już raczej spis zakupów w Tesco. Ale może się mylę. Nie wiem, kto był autorem kampanii promocyjnej tej książki, ale jest to cwaniak kuty na cztery nogi. Z całą pewnością jest wart tych pieniędzy, które skasował. To geniusz. Zimny drań, ale geniusz.

 

W porównaniu ze zgranym i spranym Wałęsą ma ona pewien walor świeżości, bo do tej pory, jak słusznie zauważyła, mocując się z Januszem Śniadkiem na mównicy, przez 30 lat nikogo nie obchodziło, co ma do powiedzenia, dopiero obsobaczenie Jarosława Kaczyńskiego postawiło ja w światłach jupiterów. Dokładnie zresztą na tej samej zasadzie sławy zażywa sam Lech Bolesław Wałęsa (nie chcę się spoufalać i pisać „Bolek”, jak wszyscy). Wyciągnięto go z kąta, otrzepano z liści i kurzu tylko dlatego, że był potrzebny do ataków na Kaczyńskich, innych powodów nie było. Nie inaczej było zapewne z naszą Baronową Munchhausen Sierpnia.

Ponoć przy ustalaniu, komu się należy tytuł „Człowieka Roku „Wprost”, do ostatniej chwili trwały dyskusje w redakcji, czy nagrody nie dać raczej Hubertowi H., albo pewnemu menelowi, który kiedyś zanieczyścił Antoniemu Macierewiczowi treścią żołądka płaszcz w metrze. Ponieważ jednak nie udało się ustalić stałego adresu obu bohaterów, pozostała Pani Henryka. Gratulujemy! Jestem pewien, że to nie koniec błyskotliwej kariery. Za dużo zainwestowano, by ją tak zostawić. Senat??? Order Orła Białego?? Mędrzec Europy? Stała audycja w TVN Style: „Kartofle gotowane czy smażone”?

 

Reklama
Reklama

 

 

 

 

 

Reklama
Reklama

Tytuł właściwie mówi już wszystko. Tylko jedna osoba spełnia wszystkie te warunki. Przy czym najwspanialszy jest ten ostatni - Przyjaciel, o jakiego dzisiaj już trudno. Przeczytałem właśnie, jaką niezwykłą, niebanalną przyjaźnią darzy Pani Henryka Krzywonos Jarosława Kaczyńskiego. "Nie ma ludzi z gruntu złych. Kaczyński jest rozgoryczony, rozbity, może nawet chory. Działa przeciw sobie. Nie musiałby do mnie przychodzić, wystarczyłoby, żeby zadzwonił. Ja wtedy wzięłabym go do psychologa albo psychiatry, kogoś, kto mógłby mu pomóc" - powiedziała w rozmowie z TVP Info Henryka Krzywonos-Strycharska.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy Polska naprawdę powinna bać się bardziej sojuszniczych Niemiec niż wrogiej jej Rosji?
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama