Reklama

Cenzorskie nożyce na Facebooku

Czy Internet jest wolny od cenzury? Okazuje się, że nawet na Facebooku prewencyjnie wycinane są treści "kontrowersyjnych wydarzeń"

Publikacja: 18.07.2011 20:32

Cenzorskie nożyce na Facebooku

Foto: W Sieci Opinii

Okazuje się, że z najpopularniejszego na świecie portalu społecznościowego znikają strony kontrowersyjnych akcji i wydarzeń. Wycina je podobno automat według tajnego algorytmu, znanego tylko w centrali Facebooka. O cenzurze portalu informuje wydawnictwo "Agory". "Metro" zajęło się cenzurą na Facebooku, dopiero wtedy gdy usunięto stronę "Życie dla płodów, śmierć dla kobiet", nawołującą do protestu przeciwko projektowi ustawy całkowicie zakazującej aborcję.

Nie mogliśmy się nawet odwołać od tej decyzji, bo regulamin Facebooka nie przewiduje takiej procedury - mówi Agnieszka Grzybek, feministka z "Zielonych 2004", współorganizatorka happeningu.

Zdaniem "Metra":

Czego Facebook nie lubi - tudno dostrzec klucz. W zeszłym roku prawicowi blogerzy z Salonu 24 donosili o kilkunastu skasowanych kontach lansujących spiskową teorię katastrofy smoleńskiej. Przed wyborami prezydenckimi z Facebooka zniknęła strona "Nie dla Prezydentury Bronisława Komorowskiego" (6 tys. użytkowników), a później "Wtopy Bronka" (9 tys.). Regularnie usuwana jest strona "Zakaz pedałowania" i inne inicjatywy nacjonalistycznej partii NOP.

Po wnikliwym dochodzeniu okazuje się, że

Reklama
Reklama

Moderacja treści odbywa się w Kalifornii i w Dublinie. Jeśli coś znika z Facebooka, oznacza to protesty użytkowników. Mogli zgłosić, że treści obrażały ich uczucia albo naruszały zasady regulaminu. Facebook w regulaminie zastrzega sobie prawo do bezpowrotnego usuwania stron, nie tłumacząc się nikomu - mówi Anita Wojtaś Jakubowska z agencji Ostryga, obsługującej w Polsce Facebookowe reklamy.

Na każdej stronie znajduje się link "zgłoś wydarzenie", który może kliknąć każdy użytkownik portalu. Następnie wybiera jeden ze wskazanych powodów zgłoszenia (atak na mnie lub znajomego, spam, oszustwo, mowa nienawiści, przemoc, treści o charakterze erotycznym). Ilu kiliknięć potrzeba, by doprowadzić do usunięcia strony? - Usuwanie odbywa się automatycznie przy wykorzystaniu pewnego algorytmu. Nikt oprócz ścisłej centrali Facebooka go nie zna. To jedna z najbardziej strzeżonych tajemnic handlowych na świecie - przyznaje Jerzy Janek z agencji Arbomedia.

Tajność algorytmu budzi wśród cenzurowanych użytkowników portalu obawy o nadużycia: że usuwanie kontrowersyjnych wydarzeń z obiegu społecznego może się odbywać według czyichś arbitralnych decyzji.  Konieczne jest wskazanie przejrzystych zasad kasowania stron i procedury odwoławczej - postuluje Agnieszka Grzybek.

Zgadzamy się, że przydałoby się upublicznienie zasad owego "tajnego algorytmu" usuwający niepoprawne politycznie treści. Szkoda jednak, że "Metro" oburzyło się dopiero wtedy, kiedy "skrzywdzone" zostały feministki.

 

Okazuje się, że z najpopularniejszego na świecie portalu społecznościowego znikają strony kontrowersyjnych akcji i wydarzeń. Wycina je podobno automat według tajnego algorytmu, znanego tylko w centrali Facebooka. O cenzurze portalu informuje wydawnictwo "Agory". "Metro" zajęło się cenzurą na Facebooku, dopiero wtedy gdy usunięto stronę "Życie dla płodów, śmierć dla kobiet", nawołującą do protestu przeciwko projektowi ustawy całkowicie zakazującej aborcję.

Nie mogliśmy się nawet odwołać od tej decyzji, bo regulamin Facebooka nie przewiduje takiej procedury - mówi Agnieszka Grzybek, feministka z "Zielonych 2004", współorganizatorka happeningu.

Reklama
Publicystyka
Estera Flieger: Co jeśli absolutyzujemy polaryzację?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Władimir Putin przeprasza króla Kaukazu
Publicystyka
Estera Flieger: Nie straszmy wojną, ale też nie lekceważmy sytuacji
Publicystyka
Marek Kozubal: Sabotaże i ataki. Skąd to wzmożenie działań rosyjskich służb i co planuje Putin?
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Donald Trump chce, by armia USA podjęła walkę z woke na ulicach miast?
Reklama
Reklama