Arłukowicz przedstawił na spotkaniu swój komitet poparcia. Nie są to, jak można było sądzić, znani profesorowie, sportowcy czy ludzie sztuki, ale maszynista, szewc i rodzina z Golęcina.
W szczecińskiej gazecie.pl czytamy:
Na Jasnych Błoniach przy Arłukowiczu nie stanęli też inni kandydaci z Platformy. Nawet dorodna młodzież, nieodłączny element wystąpień w kampanii wyborczej, ubrana była w T-shirty nie partyjne, a z napisem „arlukowicz.pl”. (...) Nikt z PO nie chciał ogrzać się w blasku znanego w całym kraju polityka? A może nikt nie został przez niego zaproszony? Czy było tak czy siak, potwierdza to tylko, że Arłukowicz jest wciąż w szczecińskiej Platformie ciałem obcym. Przeszczep się nie udał. Wewnętrzne podziały trwają.
Komitet poparcia kandydata robi wrażenie, bo jako nieliczny nie korzysta ze znanych nazwisk. Nie wiemy jednak, czy komitet tworzą ludzie, którym Arłukowicz pomógł, i czy to nie jest przypadkiem pełna lista jego dokonań.