Redaktor naczelny „Wprost” tłumaczył we wstępniaku:
To, co wczoraj było oczywiste, dziś jest wątpliwe, co wczoraj było młodością i dynamizmem, dziś bywa anachronizmem. Gdy prawie dwa miesiące temu zastanawialiśmy się, kto najbardziej zasługuje na tytuł Człowieka Roku 2011, dyskusja była krótka, a decyzja – oczywista. Kto, jeśli nie człowiek, który w trudnej sytuacji pomógł Polsce zachować całkiem imponujący na tle innych gospodarczy wzrost, który drugi raz poprowadził swoją partię do wyborczego zwycięstwa. Kiedy to wszystko było? W zamierzchłej epoce, zanim rządowi spadły na głowę recepty i ACTA.
Sam premier dostał jednak w ostatnim czasie bezcenną lekcję. Nie można odpuścić ani sekundy, nie można opuszczać gardy, nie można zmniejszyć obrotów, nie można nawet na moment odetchnąć. I jeszcze jedno, nie można mieć bezwzględnego zaufania do swojego politycznego nosa. Człowiek, który podziwia Leo Messiego, musi pamiętać, co się dzieje w te wieczory, gdy fantastyczny zwód, na który wszyscy się nabierają, zawodzi. Donald Tusk bezdyskusyjnie był człowiekiem roku 2011.
Bloger Lord Stark na salonie24.pl komentuje:
Donald Tusk człowiekiem roku Wprost. Tomasz Lis i jego redakcja, w uznaniu za szczególne zasługi dla szerzenia wolności, sprawiedliwości i demokracji w Polsce i na świecie, uhonorowali czcigodnego premiera tym zaszczytnym tytułem. Tusk w istocie zrobił wiele. Jego rządy, nie tylko w ostatnim roku, przejdą do historii jako bezwzględna walka ze wszystkim, co się rusza.