"Rz" ujawnia aferę: Trwały system korupcyjny w administracji państwowej

Aż 10 procent wartości kontraktów informatycznych mógł stracić polski budżet. Minister spraw wewnętrznych i szef CBA są zgodni: mamy do czynienia z największą aferą korupcyjną w administracji publicznej

Publikacja: 07.03.2012 11:57

"Rz" ujawnia aferę: Trwały system korupcyjny w administracji państwowej

Foto: W Sieci Opinii

Aferę ujawnia Cezary Gmyz w "Rzeczpospolitej":

Proceder zawyżania przez urzędników cen w kontraktach informatycznych miał charakter powszechny.

Możemy już mówić o trwałym systemie korupcyjnym w administracji państwowej. W zamian za gwarancje pracy i korzyści materialne, pracownicy największych instytucji publicznych włącznie z MSWiA, ZUS, policją  i strażą pożarną podpisywali z firmami kontrakty na niebotyczne sumy, z aneksami uniemożliwiającymi w praktyce ich zerwanie.

Okazuje się, że:

Proceder wykryto, gdy w październiku ubiegłego roku zatrzymano szefa Centrum Projektów Informatycznych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Andrzeja M. i sześć innych osób. Ustalono, że przyjął łapówki na kwotę co najmniej 5 mln zł. W połowie stycznia aresztowano dwóch dyrektorów sprzedaży międzynarodowych gigantów informatycznych HP i IBM.

Reklama
Reklama

Co ważne:

Mechanizm nadużyć został wypracowany w pierwszej połowie lat 90. Najjaskrawszym ujawnionym do tej pory przykładem nadużyć była informatyzacja ZUS. Ówczesny jego prezes Paweł Wypych ujawnił, że kontrakty z Prokomem były tak skonstruowane, że niemożliwe było ich zerwanie, bo firma sprzedawała oprogramowanie, nie przekazując praw autorskich i tzw. kodów źródłowych. To generowało duże koszty ich obsługi. Firma mogła dowolnie żądać dodatkowych pieniędzy za aktualizację programu.

Jacek Cichocki, minister spraw wewnętrznych, komentuje:

Największa afera korupcyjna w administracji publicznej uświadamia nam, że nie zawsze środki wydawano rozsądnie.

A Paweł Wojtunik, szef CBA ocenia:

Skala prowadzonych przez nas działań przekracza wszystko, z czym CBA miało do tej pory do czynienia.

Reklama
Reklama

Michał Szułdrzyński, wiceszef działu krajowego "Rz" pisze:

Na początku pierwszej kadencji Platformy Obywatelskiej Donald Tusk ku przestrodze pokazał nowo wybranym posłom materiały CBA z zatrzymania byłej parlamentarzystki Beaty Sawickiej.

Gdy dwa lata później „Rz" opisała kulisy afery hazardowej, w Platformie żartowano, że jej bohaterowie popadli w niejasne kontakty z biznesmenami, bo nie oglądali uważnie tego filmu – jako ważni politycy PO siedzieli za stołem prezydialnym, tyłem do ekranu. Ale nie tylko oni nie przyswoili sobie tamtej lekcji. (…)

Opisywana dziś przez „Rzeczpospolitą" korupcja przy procesach informatycznych nie dotyczy ustawienia jednego czy kilku przetargów. To historia potężnej patologii, która obejmowała dziesiątki inwestycji, resortów i urzędników. To korupcyjny system działający na skalę niemal przemysłową, przez który państwo traciło miliardy złotych.

I dodaje:

Odpowiedzialność za państwo spoczywa dziś na Tusku. Ta sprawa zaś będzie dla niego testem.

Aferę ujawnia Cezary Gmyz w "Rzeczpospolitej":

Proceder zawyżania przez urzędników cen w kontraktach informatycznych miał charakter powszechny.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Reklama
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy polskimi śmigłowcami AH-64E będzie miał kto latać?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama