W TVN24 pani marszałek opowiadała m.in. o tym, jak ocenia pracę swojego następcy, Bartosza Arłukowicza, za którego kadencji doszło do kilku poważnych kryzysów, m.in. strajku lekarzy i aptekarzy w związku z ustawą refundacyjną, protestów pacjentów przeciwko podwyżkom cen leków oraz problemów z dostępem do leków onkologicznych:
Na początku Arłukowiczowi, jak każdemu ministrowi, nie wszystko wyjdzie. Ale on bardzo się stara. Liczę, że sfinalizuje przygotowane przeze mnie w poprzedniej kadencji ustawy. Bardzo chciałabym, by polskie społeczeństwo miało dla niego choć odrobinę wyrozumiałości.
Marszałek przyznaje jednocześnie, że ostatnio nie miała okazji rozmawiać z ministrem Arłukowiczem, ponieważ był on „bardzo zajęty":
Ma problemy w resorcie. Więc dobrze, że pracuje, niżby im się tylko przyglądał. Trochę świerzbi mnie ręka, żeby zadzwonić i powiedzieć: Bartek dawaj te ustawy, które zostały do sfinalizowania. W ministerstwie czekają jeszcze projekty, m.in. ustawa o zdrowiu publicznym oraz ustawa o badaniach klinicznych, która uderza w koncerny medyczne.
Pytana o to, kto odpowiada za sytuację, w której brakuje leków dla chorych na raka, marszałek odpowiada: