Wkrótce dymisja szefa Biura Ochrony Rządu?

Warszawska prokuratura zawiadomiła szefa MSW o poważnych uchybieniach w działaniach zarówno BOR, jak i generała Mariana Janickiego w związku z ochroną premiera i prezydenta podczas wizyt w Smoleńsku w 2010 roku

Publikacja: 11.07.2012 10:54

Wkrótce dymisja szefa Biura Ochrony Rządu?

Foto: W Sieci Opinii

W "GW" czytamy:

Prowadzący śledztwo prok. Józef Gacek i zastępca jej szefa Paweł Nowak dali min. Jackowi Cichockiemu miesiąc na nadesłanie wyjaśnień i podanie środków "podjętych w celu zapobieżenia takim uchybieniom w przyszłości" (to szef MSW nadzoruje BOR).

Gen. Janicki stwierdził:

Te oskarżenia to hańba i absurd. (...) Nie mogę odnosić się do uwag, których nie znam w całości i które nie są skierowane do mnie. Ocena tych uwag i mojej pracy należy do moich przełożonych. Zapewniam, że wszystkie czynności były wykonywane zgodnie z obowiązującymi procedurami. Zarzut, że moi zastępcy nie mieli prawa wykonywać swoich obowiązków, uważam za absurdalny. Oskarżenia BOR to hańba. Przypominam, że BOR poniósł w tej katastrofie największą ofiarę w swojej historii. Zginęło dziewięcioro funkcjonariuszy. Do końca byli przy prezydencie. Od wojny nie było formacji, która poniosłaby tak wielkie straty.

"GW" informuje, jakie konkretne zarzuty wobec Janickiego ma prokuratura:

W podsumowaniu sygnalizacji czytamy: "Niedopuszczalne jest, żeby szef BOR, tak jak to miało miejsce w przypadku Mariana Janickiego nie znał nałożonych na niego obowiązków i nie realizował ich, a wykonywaniem obowiązków zajmowali się podlegli mu funkcjonariusze, bez otrzymania w tym przedmiocie jednoznacznego upoważnienia".

I dalej: "Jako zupełnie dyskwalifikujący należy ocenić brak właściwego kierownictwa ze strony szefa BOR Mariana Janickiego nad podległymi funkcjonariuszami, przejawiający się choćby w niezapewnieniu sobie dostępu do najistotniejszych informacji, co eliminowało go z podejmowania decyzji w zakresie realizacji podstawowych zadań BOR".

Zdaniem prokuratury ochrona w Smoleńsku była skandaliczna:

Prok. Gacek wylicza długą listę zarzutów, jakie można postawić BOR: bezpodstawne zaniżenie stopnia zagrożenia każdej z obu wizyt; nierozpoznanie lotniska Siewiernyj ("co powinno skutkować ewentualną zmianą miejsca lądowania"); brak rozpoznania pirotechnicznego; nieprzeprowadzenie rekonesansu na lotnisku; brak informacji, jakich sił i środków użyje strona rosyjska. I w końcu rzecz nieznana: brak łączności z ochroną i osobami ochranianymi.

Ale szef BOR nadal nie widzi nic nagannego w swoim postępowaniu.

W "GW" czytamy:

Prowadzący śledztwo prok. Józef Gacek i zastępca jej szefa Paweł Nowak dali min. Jackowi Cichockiemu miesiąc na nadesłanie wyjaśnień i podanie środków "podjętych w celu zapobieżenia takim uchybieniom w przyszłości" (to szef MSW nadzoruje BOR).

Pozostało 87% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości