Trzeba przyznać, że takiego poparcia, jakie ma rząd Tuska w mediach, nie miała żadna ekipa. Ludzie mediów czasem przyznają to wprost – wystarczy wspomnieć choćby ostatni wywiad, jakiego udzielił Edward Miszczak. Merytoryczny szef TVN otwartym tekstem przyznał, że satyryk Szymon Majewski stracił program, bo żartował z Platformy Obywatelskiej. To pokazuje, jak bardzo szczelna jest ochrona tego rządu. A mimo to, rozziew między oficjalną propagandą a rzeczywistością zaczyna powoli coraz bardziej docierać do większej grupy ludzi.

Wildstein mówi o łatwości z jaką rząd może posługiwać się marketingiem:

Taka sytuacja w prostej linii prowadzi do spadku notowań. Jedyne, co ten rząd potrafi doskonale, to posługiwanie się politycznym marketingiem, public relations. Tym łatwiej jest mu to robić, bo jest wspierany przez media. Jest to więc pomysł na to, by stworzyć jakąś fikcyjną historię, aby zawczasu troszeczkę rozładować ten dynamit. Trzeba wziąć pod uwagę, skąd się ta historia wzięła.

Publicysta komentuje doniesienia o nowym pomyśle Janusza Palikota:

Zdaje się, że taką plotkę puścił najbardziej niepoważny i najbardziej odrażający z polskich polityków, Janusz Palikot. Jest to człowiek w dużej mierze wyprodukowany przez Platformę Obywatelską, a jego partia powstała przy współudziale obecnego premiera, co miało być jakimś sposobem na rozładowanie sprzeciwu wobec tego rządu. Jest to pewna gra obliczona na odwrócenie uwagi od niepowodzeń rządu i próba wciągnięcia PiS, czyli realnej opozycji w grę Palikota, który sam siebie będzie później przedstawiał jaką opozycję, która chciała odwołania tego rządu i stworzenia rządu fachowców. Mimo że ci fachowcy w ogóle o tym nie wiedzą (śmiech) i nie mają ochoty – jak prof. Kleiber – się do tego przyłączać. Ale można potem sprzedawać – zwłaszcza, że media to powtarzają – że PiS się do tego nie przyłączył, a więc jest pseudo-opozycją, która boi się przejąć władzę. I dyskusja zejdzie na to, jaką opozycją jest PiS. Myślę, że właśnie w taki sposób będzie rozgrywana ta intryga.