Hm... Powiedzmy tak: skrajnie trudno mi sobie wyobrazić jakieś nadzwyczajne wydarzenia, które skłoniłyby mnie do głosowania za Kaczyńskim jako szefem rządu. I to jest ta fundamentalna różnica między nami a Prawem i Sprawiedliwością. Powtarzam, że różni nas nie tylko to, że w Solidarnej Polsce pana Jarosława Kaczyńskiego nie ma, ale i to, że według nas on całkowicie nie nadaje się na premiera.
Długie pięć lat pan, wicepremier w rządzie Kaczyńskiego, nosił tę tajemnicę.
No, nie tak długo, proszę sięgnąć choćby do mojej książki z 2009 roku.
Napisanej po tym, jak pana wyrzucili z PiS.
Proszę pana, nie może być premierem ktoś, kto popełnia tak katastrofalne błędy jak Jarosław Kaczyński. (…)
Pańskim błędem było to, że nie uwierzył pan, iż Kaczyński może być aż tak złym człowiekiem, jakim jest? Ludzie będą pękać ze śmiechu, jak to przeczytają.