Ziemkiewicz jest przekonany, że chodzi tu tylko i wyłączenie o propagandę:
Jest to śmiechu warty wniosek. Zarzuty są po prostu komiczne. Zarzut o stwarzanie atmosfery jest marną publicystyką, a zarzut przekroczenia kompetencji, polega na tym, że zdaniem pana Kalisza nie wolno w polskiej Konstytucji powoływać zespołu międzyresortowego, tylko powinny być osobne zespoły resortowe, jest zarzutem duperelnym. Jest to wyłącznie zagranie propagandowe. Być może mające przykryć kompromitację władzy z dziwnym agrobomberem. Ewidentnie jest to inicjatywa PO. Podpisy SLD-owców i Palikociarzy, o ile mi wiadomo, były zebrane dawno. To decyzja podjęta przez Platformę, żeby ten bzdurny wniosek, który leżał w zamrażarce od wielu miesięcy, nagle ogłosić.
Publicysta stwierdza, że wiele innych osób zostałoby postawionych przed Trybunał Stanu, gdyby była szansa realnego zaistnienia wniosku:
Racją jego zaistnienia jest robienie smrodu. Przecież gdybyśmy mieli poważnie traktować pewne sprawy, to pierwszą osobą, która powinna stanąć przed Trybunałem Stanu jest Lech Wałęsa za niszczenie dokumentów, związanych ze sprawą "Bolka" i swoją własną przeszłością. Drugą osobą, która powinna przed nim stanąć jest Leszek Miller, który nadużył służb przeciwko prezesowi Orlenu, co jest stwierdzone prawomocnym wyrokiem, skazującym Zbigniewa Siemiątkowskiego na rok więzienia. Trzecim i najbardziej winnym jest Donald Tusk, który w moim przekonaniu powinien wylądować w więzieniu i sądzę, że zdaje sobie z tego doskonale sprawę. Natomiast zarzuty postawione Kaczyńskiemu i Ziobrze są zarzutami zupełnie duperelnymi, w porównaniu z tymi, które ciążą na trzech wyżej wymienionych panach.
I wyjaśnia dlaczego to właśnie wczoraj PO powróciło z wnioskiem: