Polityk Solidarnej Polski nie ukrywał swojego rozczarowania opowiadając o wczorajszej wspólnej konferencji Tuska z nowym wicepremierem Pawlakiem:
Był to sztuczny spektakl i jestem ogromnie rozczarowany całym towarzystwem, choć bardziej nowym bohaterem. Miałem nadzieję, że wykorzysta niecodzienną szansę, (...) jako osoba nowa, która ma w ręku pewną kartę, jako osoba, która powiedziała pewne rzeczy przed wyborem. Mógł się na nie powołać w rozmowie z Tuskiem. Piechociński przystał na dotychczasowe warunki koalicyjne, nie jest może jego klęską, ale bez wątpienia dowodem na to, że Tusk go wystawił.
Według Cymańskiego działacze PSL, który głosowali na Piechocińskiego mogą nie być zadowoleni:
Liczyli, że coś przełamie. Powinien szarpnąć cuglami, postawić się, pokazać bardziej społeczną twarz, przecież sprawy (w kraju - red.) idą w złą stronę. Nie sądzę, że Piechociński, mówiąc w ostatnich dwóch tygodniach, że ma różne warianty funkcjonowania PSL-u w koalicji, robił sobie żarty. Ale wyraźnie się pogubił.