„Coś gdzieś się zapodziało, zniknęły jakieś papiery, w mediach rozpoczęła się gra półsłówek, podkręcana półgębkiem przez niektórych polityków – z różnych zresztą obozów. W końcu nigdy sprawy do końca nie wyjaśniono. Być może, taka była ówczesna racja stanu, choć dziś już wiadomo, że jeśli ktoś tak naprawdę uważał, to na pewno nie miał racji. Odsunęło to bowiem sprawę lustracji na wiele lat, czego konsekwencje są coraz smutniejsze i dziś coraz wyraźniej zagrażające stabilności państwa.

W tej sytuacji najpewniej i najlepiej czują się w III Rzeczpospolitej byli etatowi ubecy, którzy – jak sami twierdzą – nie mają się czego wstydzić, bo taki po prostu był ich zawód. A także nieetatowi – bo pracujący tylko „na zlecenie" wschodniego mocodawcy – politycy, których nikt nigdy, bez zgody Moskwy, nie będzie w stanie zlustrować. O czym dowodnie świadczy sprawa Olina, Kata i Minima. Wygląda na to, że to właśnie oni będą stanowić sól tej ziemi. Druga strona wkrótce wykończy się nawzajem – i tak rozpocznie się IV Rzeczpospolita".